-Co Ty tu robisz...Zayn?-zapytałam cicho. Nie wierzyłam w to co widzę. Chłopak słysząc mój głos, od razu odwrócił się do mnie swoim ciałem, gdyż wcześniej Jego wzrok był skierowany bezpośrednio na Niall'a.
-Vicky, ja..-zaczął, ale nie chciałam Go słuchać. Nie wiem czy było to spowodowane troską o mojego narzeczonego czy po prostu obawą..obawą przed rozmową z Malikiem.
-Wyjdź, proszę. Niall nie może się teraz denerwować.-odpowiedziałam, pochodząc do blondyna, który od razu wyciągnął ręce w moją stronę, dając mi tym dostęp do wtulenia się w Jego bezpieczne ramiona.
-Daj mi powiedzieć o co chodzi.-próbował po razu kolejny coś powiedzieć. Bez skutecznie.
-Zayn, proszę..-odpowiedziałam, posyłając Mu wymowne spojrzenie, którym chciałam Go wyrzucić z sali.
-Jak kurwa chcesz.-odpowiedział oschle. Wstał z krzesła, na którym siedział i bez żadnego odzewu wyszedł z "pokoju" Horana. Odetchnęłam z ulgą, gdy chłopaka już nie było. Spojrzałam na Harr'ego, który posłał mi zabójcze spojrzenie i wyszedł za brunetem.
-Co się z Tobą dzieje, Vicky?-zapytała Niall, z wyczuwalną nutką..rozczarowania? Irytacji?
-Przepraszam, ale nie chciałam, by Cię denerwował.-odpowiedziałam, odsuwając się od chłopaka.
-Zayn przyszedł zakopać topór wojenny. Powiedział, że od zawsze byłaś pisana mi i On nie chce tego psuć.-odpowiedział i po raz kolejny posłał mi smutne spojrzenie. Nienawidziłam, gdy tak na mnie patrzył.
-Nie wiedziałam..-odpowiedziałam, lekko speszona tą sytuacją.
-No to już teraz wiesz..-wtrącił i ubrał na siebie sweter, który leżał na łóżku, obok Niego.
-Niall, nie gniewaj się, proszę..-szepnęłam, widząc rozczarowanie chłopaka, moim zachowaniem.
-Dzień dobry.-wtrącił lekarz, który właśnie wszedł do sali, tym samym uniemożliwiając Nialler'owi odpowiedź na moje zdanie.
-Dzień dobry.-odpowiedział po chwili chłopak, wyrywając mnie z myślenia. Ja kiwnęłam tylko głową i posłałam lekarzowi sztuczny uśmiech.
-A więc to dzisiaj nas Pan zostawia.-powiedział starszy mężczyzna, przyglądając się swojej teczce.
-Nareszcie..-powiedział cicho Niall, uśmiechając się.
-Aż tak było tu Panu źle?-zapytał żartobliwie lekarz.
-Wie Pan...wszędzie dobrze, ale w domu przy ukochanej najlepiej.-powiedział blondyn, łapiąc mnie za talie i przyciągając do siebie. Dał mi tym do zrozumienia, że nie jest zły, co od razu wywołało na mojej twarzy szeroki uśmiech.
-No to ja już rozumiem o co chodzi.-odpowiedział lekarz.
-Dobrze, a więc zaraz proszę zgłosić się do dyżurki po wypis, a Pan niech się oszczędza..Przez najbliższy czas trzymać się zalecanej diety i nie przemęczać się..w żaden sposób..-ostatnie zdanie powiedział nieco ciszej, spoglądając najpierw na Horana, a potem na mnie.
-Na prawdę?-mruknął niezadowolony, Niall.
-Oczywiście, będzie się stosował zaleceń.-odpowiedziałam, splątując palce, z palcami chłopaka.
-No i o to chodziło.-odpowiedział, uśmiechnięty lekarz.
-W takim razie życzę pełnego powrotu do zdrowia i tak jak powiedziałem..proszę na siebie uważać.-dodał na odczepnego mężczyzna, po czym wyszedł z sali.
-Na prawdę czeka mnie teraz szlaban?-zapytał niezadowolony Niall, patrząc mi w oczy.
-No jak widzisz.-odpowiedziałam, zwijając usta w podkówkę.
-Nie wytrzymam...miałem już swoją kwarantannę od Ciebie.-szepnął, przybliżając mnie coraz bliżej siebie. Chłopak siedział więc, gdy stałam przed nim, Jego twarz była na równi z moim brzuchem. Uśmiechnęłam się delikatnie.
-Dasz rade.-odpowiedziałam. Lubiłam się z Nim droczyć.
-Nie wiem, nie wiem..-szepnął, podwijając mi lekko koszulkę do góry. Bacznie przyglądałam się Jego delikatnym ruchom, czując jak po moim ciele przechodzą przyjemne dreszcze, wywołane Jego dotykiem, za którym tak tęskniłam. Wplotłam dłoń w Jego bujne blond włosy, a jego ręce powędrowały na moje pośladki. Delikatnie i czule przejechał językiem po moim brzuchu, co wywołało u mnie cichy chichot.
-Oj, przepraszam..-powiedział speszony Harry, który wszedł do sali. Od razu odsunęłam się od Horana, poprawiając koszulkę.
-Hazza, chodź.-zawołałam na nowo chłopaka, który wszedł do sali.
-Stary..serio?-warknął niezadowolony Niall.
-Oj sorry no.-dodał loczek, patrząc na mnie. Uśmiechnęłam się tylko dając mu do zrozumienia, że nic się nie stało.
-Macie już wypis?-zapytał Harry.
-Nie, mieliśmy pójść zaraz.-odpowiedział Horan.
-No to ja pójdę, a Wy pogadajcie.-pocałowałam Nialler'a w policzek i skierowałam się do drzwi.
-A ja?-mruknął Harry, tworząc wyraz smutnego dzieciaka.
-Ty to się możesz sam cmoknąć.-odpowiedział pewnie Niall, co wywołało u mnie i u Harr'ego niepohamowany śmiech. Machnęłam rękom i wyszłam z sali, kierując się do dyżurki. Po chwili znalazłam się już we wskazanym pomieszczeniu. Na blacie już leżał wypis Niall'a.
-Dziękuje.-odpowiedziałam, gdy starsza kobieta dała mi papiery. Uśmiechnęłam się i na nowo obrałam kierunek sali mojego chłopaka. Uchyliłam lekko drzwi do pomieszczenia, by spróbować przestraszyć chłopaków, jednak moje plany się zmieniły, gdy usłyszałam kawałek rozmowy prowadzonej między Hazzą, a Niall'em.
-Powiesz Jej?-zapytał loczek.
-Nie wiem..-odpowiedział Horan.
-Powinna wiedzieć.-dodał Harry. O co Im chodzi? Czy ta rozmowa jest o mnie?
-Wiem, ale nie mogę pozwolić na to, by to wszystko co się odbudowało zostało na nowo przekreślone, ale jeśli wyznam Jej prawdę, wiem, że wszystko runie.-odpowiedział blondyn.
-Wiedz, że to nie jest błaha sprawa. Za 10 lat będzie za późno, pamiętaj.-odpowiedział Harry. Skupiona rozmową chłopaków, nie zauważyłam małego stopnia w progu przez, który się potknęłam zmieniając z lewej nogi ciężar ciała, co poskutkowało otwarciem drzwi, na tyle, że chłopacy zorientowali się, że przyszłam. Ich spojrzenia od razu powędrowały na mnie.
-Vicky...słyszałaś coś?-zapytał zdezorientowany Niall. Postanowiłam, że nie powiem o tym co przed chwilą usłyszałam i zostawię to dla siebie.
-Nie...a co miałam słyszeć?-zapytałam.
-Nie, nic. Masz wypis?-wyminął skutecznie pytanie, tym samym zmieniając temat. Pokazałam Mu papiery w moich rękach i położyłam je na torbie chłopaka, w której przygotowane miał już rzeczy do wyjścia.
-W takim razie, idziemy.-wtrącił nagle Harry. Skinęłam głową i pomogłam swojemu nieszczeremu wobec mnie chłopakowi wstać. Złapałam go pod rękę, dając Mu przez to podporę w razie zachwiania. Wyszliśmy, a za nami Harry z wszystkimi rzeczami. Szłam nie zwracając uwagi na uśmiechy ludzi i mruczenie pod nosem Niall'a. Zastanawiało mnie tylko o co mogło chodzić? O czym nie powinnam wiedzieć i co ukrywa Niall? Nie wierze..
_________________________________
Przepraszam, za to, że tyle czasu nie dodałam rozdziału. I przepraszam, że ten rozdział jest taki krótki, ale pasowało mi skończyć akurat w takim, a nie innym momencie. :) Zapraszam na drugiego bloga, gdzie też dzisiaj został opublikowany nowy rozdział. :) http://onedirection69fanfaction.blogspot.com/
Zapraszam też do KOMENTOWANIA i zadawania pytań na moim ask'u :
Mam przez ciebie niedosyt! Niall znów coś zrobił? Proszę powiedz, że to nic poważnego. Jak zwykle czekam na kolejny rozdział i życzę weny.
OdpowiedzUsuńSwietny. mam nadzieje , że ta sytuacja z Niallem to nic poważnego.
OdpowiedzUsuńKoocham ;* mam nadzieję że wszystko będzie dobrze ;)
OdpowiedzUsuńRozdział zajebisty jak zawsze! Pisz dalej i życzę dużo weny! <3
OdpowiedzUsuńBoże no nie wierze. O co Niallowi chodzi? I do tego biedny Zayn. :( a tak osobiście to też Cię kocham. :D ♥ // imaginy1onedirection.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPewnie zostało mu 10 lat życia
OdpowiedzUsuńZaje, zaje, zaje, zaje, zajebiste! Czekam na next ;*
OdpowiedzUsuńps. widziałam ask'a i naprawdę nie ma co zawracać sobie głowy takimi żałosnymi osobami. Masz nas! Kochających czytelników i to jest najważniejsze. Tamci albo ci zazdroszczą albo nie doceniają Twojego talentu! ;*
Jestem ciekawa co wydarzy się dalej! :D Czekam <33
OdpowiedzUsuńSuper ,cudo czekam na next ;* <3 :) / alu$ek
OdpowiedzUsuńSuper ale wole jak Vicky jest z Zaynem
OdpowiedzUsuńZajefajny nie mogę sie doczekać następnego rozdziału *_*
OdpowiedzUsuńzajebisty
OdpowiedzUsuńz a j e b i s t y
za je bis ty
ZAJEBISTy! *0*
Misia blog zajebisty tak jak i cała reszta, z niecierpliwoscia czekam na następne <3
OdpowiedzUsuńNastepny!!
OdpowiedzUsuńhttp://allyouneversaytome.blogspot.com/?m=1
Zapraszam!