sobota, 11 stycznia 2014

Rozdział 54

7 MIESIĘCY PÓŹNIEJ..

Siedziałam z przyjaciółką już chyba z 2 godziny przed gabinetem mojego ginekologa. Ponoć w ostatniej chwili lekarz dostał informację o nagłym porodzie Jego pacjentki, co wiązało się z tym, że ja na swoją wizytę musiałam czekać.
-Kochana, przy moim porodzie też pewnie skazałam jakąś ciężarną na czekanie.-powiedziała El, kołysząc wózek ze swoją córeczką, Victorią.
-Wiem, ale to na prawdę męczące. Jeszcze Zayn wydzwania co 5 minut.-powiedziałam niezadowolona. Podniosłam się z krzesła w poczekalni, łapiąc się za swój już duży brzuch.
-Uspokój się jeszcze chwi..-nie dałam El, skończyć, bo pokazałam jej w gest, w którym ma na chwilę zamilknąć.
-Dzień dobry Becky. Pani Jonson jeszcze czeka?-zapytał w recepcji mój lekarz prowadzący. Stałam za ścianą, więc mnie nie widziała.
-A jak poród Pani Kate Lewis?-zapytała go recepcjonistka. Uderzyło we mnie gorąco i poczułam niesamowity ból brzucha.
-Vicky! Vicky, wszystko OK?-zapytała denerwowana Eleanor, podbiegając do mnie. Pokiwałam przecząco głową, na co dziewczyna zawołała lekarza.
-Panno Jonson, proszę spokojnie oddychać.-powiedział lekarz i zabrał mnie do gabinetu. Położył na kozetkę i podciągnął moją bluzkę w górę. Nasmarował brzuch śliskim żelem i zaczął robić USG. Ból cały czas dawał się we znaki. Nie ustępował, a ja zaczęłam wić się z bólu.
-Co ile czuje pani ból?-zapytał lekarz, patrząc na monitorek.
-Cały czas!-krzyknęłam. Zacisnęłam mocno pięści i modliłam się, by ból ustąpił.
-To za szybko, ale..Pani rodzi.-odpowiedział lekarz. Zamurował mnie, ból na chwilę ustąpił, a ja widziałam tylko rozmycie przed moimi oczyma. Nie pamiętam co działo się dalej. 

6 GODZIN PÓŹNIEJ..

Obudziłam się, leżąc na łóżku szpitalnym w nieznanym mi miejscu. Widziałam rozmazany obraz, ból przeszywający całe ciało i co najdziwniejsze..nie czułam ciężaru spoczywającego na moim brzuchu. Rozejrzałam się dookoła, lecz nikogo przy mnie nie było. Wyciągnęłam rękę do białego przycisku, którym dałam znak pielęgniarce żeby przyszła. Po krótkiej chwili w progu sali stała młoda kobieta i Zayn, którego rozpierała energia.
-Obudziła się Pani. Potrzebujesz czegoś?-zapytała pielęgniarka.
-Tak. Tego pana, który stoi za Panią.-odpowiedziałam i uśmiechnęłam się. Miałam nadzieję, że Zayn wytłumaczy mi co się stało, bo ja nie pamiętam nic. Kobieta uśmiechnęła się i wyszła.
-Kochanie!-krzyknął Zayn i od razu do mnie podbiegł, mocno mnie przytulając.
-Zayn, boli...-szepnęłam. Jego uścisk od razu się rozluźnił.
-Przepraszam, ale tak się cieszę!-powiedział, cały w skowronkach.
-Cieszysz się? Czyli nie straciłam dziecka?!-zapytałam, unosząc się na łokciach. Sprawiło mi to ból, ale chciałam wiedzieć, że nie majaczę i wszystko dochodzi do mnie tak jak powinno.
-O czym Ty mówisz?!-zapytał zaskoczony.
-No..byłam u lekarza i poczułam ból..-zaczęłam się tłumaczyć. Dziwnie jest nie pamiętać ostatnich godzin swojego życia.
-I urodziłaś mi 3 godziny temu pięknego syna.-dokończył radosny mulat. Spojrzałam na niego i czułam jak moje powieki robią się wilgotne. Z moich oczu wyciekły pojedyncze łzy.
-Vicky, czemu płaczesz?-zapytał zatroskany chłopak.
-Bo mam dziecko. Moje dziecko i Ciebie..-szepnęłam przez łzy. Brunet od razu mnie przytulił, tym razem z mniejszą siłą, co w zupełności mnie zadowalało.
-Kiedy mogę Go zobaczyć?-zapytałam.
-Jest wcześniakiem. Pierwsze dni spędzi w inkubatorze.-odpowiedział szczęśliwy tatuś. 
-Powiedz, żeby go tu przywieźli.-szepnęłam błagająco. 
-Niestety nie można, Vi.-odpowiedział.
-Aha, OK, rozumiem.-mruknęłam niezadowolona i zaczęłam odpinać od siebie jakieś kabelki, kroplówki itp.
-Co Ty robisz?-zapytał zaskoczony Malik.
-Wybieram się do swojego dziecka.-odpowiedziałam.
-Poczekaj.-szepnął Zayn i wyszedł z sali. Wiedziałam, że taki będzie efekt, więc posłusznie znów podpięłam sobie tą całą aparaturę. Myślę, że nie narobiłam diabła i nie pomieszałam tych kabelków. Z drugiej jednak strony filozofii w tym zbytnio nie ma.-pomyślałam. Po niemiłosiernie nudnych 5 minutach wyczekiwania, do mojej sali wszedł Zayn, z przewoźnym szklanym czymś, w którym leżał mój dzidziuś. Spojrzałam na drobnego chłopczyka.
-Jaki on jest śliczny.-szepnęłam, łapiąc chłopczyka za paluszek. Jego rączki były takie maleńkie. 
-Po mamusi.-odrzekł Zayn. 
-Z grzeczności nie zaprzeczę.-powiedziałam, śmiejąc się cicho, by nie przestraszyć maluszka.
-Jak damy Mu na imie?-zapytał chłopak, przytulając mnie.
-Na pierwsze Zack, a na drugie Louis.-odpowiedziałam pewnie. Myślałam nad imionami już od dłuższego czasu. Brunetowi chyba się spodobało, bo pogłaskał mnie tylko po głowię. 

PARĘ GODZIN PÓŹNIEJ...

Spojrzałam na zegarek, stojący obok mojego łóżka. 2:32 w nocy. Nie mogę spać, zdecydowanie za dużo emocji jak na jeden dzień. Mogę już powoli chodzić i spoglądać na mojego małego synka. Nie wiem czy nie zostanę za to reprymendy, ale nie będę leżeć kolejną godzinę bez celu, wiedząc, że i tak nie zasnę. Wstałam powoli z łóżka i nałożyłam na siebie szlafrok, który przywiózł mi w południe Zayn. Wyszłam cicho z sali, przechodząc oświetlonym korytarzem szpitalnym. Poszłam do pomieszczenia, w którym znajdowały się noworodki. Stanęłam przed szybą i wpatrywałam się w mojego małego Zack'a. Był tak podobny do Zayn'a. Te ciemne włoski i miodowe oczka. Był taki drobny. W okół niego leżały jeszcze inne, smacznie śpiące bobaski. Na mojej twarzy sam wywołał się uśmiech. Poczułam coś czego nie czułam nigdy wcześniej. Halo, jestem matką! Mam dziecko! Motylki w brzuchu, chowając się przy tym. Popatrzałam jeszcze raz na małego i gdy już chciałam wychodzić, drzwi się otworzyły, a w drzwiach stanęła osoba, której najbardziej chciałam tutaj uniknąć. Uśmiech zszedł mi jak na pstryk palca. 
______________________________________

Obrazek za pewne nie zmieści się w szablonie, więc kliknijcie na niego, jeżeli jesteście ciekawi treści. A teraz parę słów ode mnie. Właśnie dla tych 10 osób, chce pisać. Przyrzekłam sobie, że nie wrócę na tego bloga do marca. Obiecałam sobie, że nie będę tu wchodzić i koniec. Ale kiedy weszłam i zobaczyłam tak piękne komentarze..zastanowiłam się DLACZEGO CI KTÓRZY KOMENTOWALI MAJĄ CIERPIEĆ?! Dlatego dodaję rozdział. Nie będę ich dodawała codziennie, ale raz w tygodniu na pewno. Z tego miejsca chciałabym też wyróżnić dwie osoby..ZAWSZE JEDNOKIERUNKOWĄ i GOSIE ANTOŃ. Tak, własnie o Was chodzi. :))) zawsze komentowałyście każdy rozdział i choć nie odpowiadałam na te komentarze, to wiedzcie, że one wiele dla mnie znaczą. Dziękuje każdemu, kto komentuje. KAŻDEMU. Także, cóż jeszcze mogę powiedzieć..wracam do Was i koniec marudzenia. Mam nadzieję, że nie muszę prosić o komentowanie tego posta? :)) hahah, miłego dni. ASK'A TEŻ WZNAWIAM. <3

20 komentarzy:

  1. Aaaaaa jaram się wyróżnieniem hehehe. Jak zajebiście, że dodałaś rozdział. Mogę się założyć, że tam stoi Niall. Trochę mi go brakuje....

    OdpowiedzUsuń
  2. ROZDZIAŁ ! *.* wiesz jak bardzo tęskniłam ? :o i dziękuję :D
    treść jak zwykle świetna *.* malutki Zack :D i teraz takie trzymanie w niepewności... Niall ? mam nadzieję, że tym razem będzie cały czas z Zaynem :D a co do dziecka Kate to oby Vicky jego/jej nie widziała :/ xD
    skoro wróciłaś to weny, weny i jeszcze raz weny ! :***

    OdpowiedzUsuń
  3. Słodkieee *.* <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniały rozdział

    OdpowiedzUsuń
  5. Czadowy ♥ Nie mogę się doczekać kiedy przeczytam następny rozdział ;* ♥ Czekam z niecierpliwością .. < 3 :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Mega. : ) Czekać tylko na kolejny .

    OdpowiedzUsuń
  7. Bombowy , serio . Fajnie że do nas wróciłaś . Przepraszam że nie komentowałam , ale miałam naukę na głowie , 4 zagrożenia:/

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo się cieszę że wróciłaś. I również przepraszam za to, że nie komentowałam, miałam podobną sytuację do dziewczyny u góry, tyko 2 zagrożenia, ale już mam dwóje. A i oczywiście boski rozdział. ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten rozdział tak jak i poprzednie jest po prostu według mnie świetny ... Nie mogę się doczekać kolejnego , i szkoda że tak długo nie było rozdziału Wiem Że to przez brak czasu leniwych dup na komentowanie . ;/ JESTEM TAM :**

    OdpowiedzUsuń
  10. Wiesz, rozdział jest CZADOWY :* Weny życzę słonko:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jeju no po prostu NIESAMOWITY <3 dziękuje za taki długi rozdział i za to że piszesz. ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ojeju, mam łzy w oczach. Po pierwsze dlatego, że to jest takie cudne, a po drugie, bo zostałam wyróżniona przez CIEBIE! <3 no bo jak kurde można nie komentować takiego arcydzieła wiedząc ze dla mnie to chwilka a dla Ciebie taka ogromna radocha <3 Bardzo się cieszę że wróciłaś <3 :***

    OdpowiedzUsuń
  13. Whodze sb na bloga i myślę że pewnie nie będzie rozdzialu, patrzę a tu dwa nowe!! Moja reakcja była nie do opisania <3 kocham i cieszę się baardzo że wrocilas miśku ;*

    OdpowiedzUsuń
  14. aaaaa <3 doczekałam się wznowienia bloga <3 bardzo Ci dziękuję i trzymam kciuki za Ciebie. Jesteś genialna :* Pozdrawiam //WcR

    OdpowiedzUsuń