czwartek, 30 stycznia 2014

Rozdział 58

2 DNI PÓŹNIEJ..

Mam dosyć leżenia w tym szpitalu. Ostatnimi czasy zbyt często odwiedzam to cholerne miejsce. Przymierzałam się do tego, by wstać z tego cholernie niewygodnego łóżka, gdy do sali wszedł Louis.
-Co Ty robisz, Vicky?-zapytał troskliwie, podchodząc do mnie.
-Nic, Lou. Nie chce stale leżeć.-odpowiedziałam.
-Zdaj sobie sprawę z tego, że zostałaś postrzelona. Vicky, masz dla kogo żyć. Zayn..Zack..-powiedział. Jego słowa dotarły do mnie do tego stopnia, że bez zbędnych komentarzy wróciłam spokojnie na materac.
-Louis?-zapytałam, przerywając chwilę ciszy.
-Tak Vicky?-mruknął pod nosem, bacznie mi się przyglądając.
-Lou...co z Niall'em?-zapytałam. Wiedziałam, że stąpam po cienkim lodzie, ale musiałam wiedzieć co się dzieje z tym człowiekiem. Wiedziałam, że póki on jest na wolności, ja i moi najbliżsi nie są bezpieczni.
-Wyszedł z aresztu, po wpłacie kaucji. Ale nie martw się Vicky, nie pozwolimy by stała Wam się krzywda.-odpowiedział z niesamowitą troską w głosie.
-Nie martwię się i wiem o tym, ale..kto wpłacił kaucje?-zapytałam zdezorientowana.
-Nie myśl o tym teraz, słońce.-odpowiedział. Widziałam w Jego oczach, że nie chce bym wiedziała co dzieję się poza murami tego okropnego szpitala.
-Louis, prosze..powiedz mi.-mruknęłam błagalnie.
-Kate..-odpowiedział. Przewróciłam głowę na bok i poczułam paniczną złość. Ucisk w mojej głowie spowodowany nagłym przepływem nerwów, dał o sobie znaki w przeraźliwym bólu. Momentalnie złapałam się za głowę, niezgrabnie podnosząc swoje ciało.
-Vicky!-krzyknął przerażony Louis. Machnęłam rękom, dając Mu znak, że nic takiego mi nie jest.
-Zaraz przejdzie.-szepnęłam.
-Wezwę lekarza!-odkrzyknął. Ból powoli minął, a ja zrezygnowana opadłam na łóżko.
-Vicky, nie podoba mi się to.-zaczął chłopak.
-Będzie dobrze. Zayn jest z Zack'iem?-zapytałam, dochodząc do siebie z sekundy na sekundę.
-Tak. Przyjdą do Ciebie po południu.-odpowiedział. Uśmiechnęłam się do niego i nawet nie wiem kiedy moje powieki ciężko opadły, oddając mnie w krainę głębokiego snu.

***

Ciemne drzewa otaczały moją osobę z każdej strony. Tylko blask księżyca oświecał drobne gałązki, po których niepewnie stąpałam.
-Już dobrze, kochanie..-szeptałam cicho do swojego syna, trzymając go na rękach.
-Jednak nie jest dobrze.-usłyszałam ten zachrypnięty i pełen złości głos Niall'a. Odwróciłam się jak poparzona. Wokół mnie nie widziałam nic, po za korami drzew i porozwalanych gałęzi.
-Kto tu jest?!-krzyknęłam na cały głos, chcąc skonfrontować się z usłyszanym głosem.
-Przecież wiesz, że przede mną nie ma ucieczki.-ten znajomy mi głos, po raz kolejny rozbudził wszystkie moje zmysły.
-Niall, zostaw nas!-krzyknęłam.
-Dlaczego się mnie boisz, skarbie?-zapytał swoim nad wyraz spokojnym głosem. Usłyszałam ciężkie kroki zbliżające się do mnie, jednak w dalszym ciągu niczego nie widziałam.
-Nie zabijaj nas..-szepnęłam, przyciskając Zack'a bardziej do swojego ciała. Panicznie rozglądałam się na wszystkie strony.
-Wiesz, że w tych czasach nikomu nie można ufać?-kolejne pytanie, które słyszałam już nieco wyraźniej..był bliżej.
-O czym Ty mówisz?!-wykrzyczałam, zaciągając się łzami.
-O tym, że nie wiesz kto jest prawdziwym przyjacielem. Każdy może Ci teraz zaszkodzić..Louis, Eleanor..Zayn..-odpowiedział. 
-Zostaw mnie!-zaczęłam biec przed siebie, ile sił w nogach. Nie słyszałam za sobą kroków, które pokazywałyby mi, że ktoś mnie goni. Odwróciłam się, by zobaczyć jak jestem daleko. Poczułam zderzenie swojego ciała z kimś innym. Krzyknęłam zdenerwowana, obawiając się konfrontacji z Horanem.
-Zayn!-krzyknęłam widząc chłopaka. Uśmiechnął się w ten swój cudowny sposób i przytulił mnie do siebie.
-Dlaczego uciekasz, kochanie? Boisz się?-zapytał. Jego głos brzmiał inaczej niż zwykle. Był jakby mieszaniną głosu Niall i Jego. Zestresowana, zrobiłam parę kroków w tył.
-Vicky, przecież wiesz, że to ja..nie bój się.-powiedział. Postanowiłam Mu zaufać, po raz kolejny się w Niego wtuając.
-Daj mi małego.-szepnął mi do ucha. Nie pewna tego co robię, podałam Mu na ręce Zack'a. Wtedy do oczu chłopaka wpadł dziwny blask. W ułamku sekundy Jego ciało przemieniło się w osobę Niall'a.
-Niall!-krzyknęłam, chcąc zapobiec Jego kolejnego czynu.
-Do widzenia Vicky.-powiedział spokojnie i nacisnął spust pistoletu, wprost w moje serce.

***
-Nie!-krzyknęłam, budząc się ze strasznego koszmaru cała zalana potem. Przy moim łóżku siedział Zayn, trzymając na rękach naszego małego syna.
-Vicky, co się dzieje?!-zapytał zdezorientowany.
-Nic..miałam koszmar. Oddaj mi Go, Zayn..-szepnęłam, wyciągając ręce po chłopczyka. Posłusznie wypełnił moją prośbę. Mocno wtuliłam w siebie niemowlaka i pocałowałam Go w główkę.
-Vicky, co się z Tobą dzieje?-zapytał mulat.
-Nic, jest w porządku.-odpowiedziałam.
-Przecież widzę..wiem, że masz do mnie żal, że nie było mnie przy Tobie, gdy to wszystko miało miejsce, ale..-nie dokończył. Nie pozwoliłam Mu na to.
-Zayn! Nie wiesz o czym Ty mówisz! Cholernie się cieszę, że Ciebie nie było..nie chce Cię stracić, a On mógł coś Tobie zrobić. Dałam rade i nie chce żebyś miał wyrzuty sumienia..Niepotrzebne wyrzuty..-odpowiedziałam. Chłopak pokręcił głową i pocałował mnie w czoło.
-Bardzo Cię kocham i chce żebyś wiedziała, że jestem z Ciebie dumny. Obroniłaś i siebie i dziecko. Nie spodziewałem się takiej reakcji z Twojej strony.-powiedział nagle, co cholernie podbudowało mnie psychicznie. Chciałam usłyszeć te słowa z Jego ust. Po moim policzku spłynęła pojedyncza łza..
-Co się dzieje Vicky?-zapytał troskliwie.
-A jeżeli to się powtórzy? Jestem słaba..drugi raz nie dam rady Go powstrzymać. Zrobi coś mi, Tobie..i Zack'woi.-powiedziałam, szlochając. Czułam fontannę łez na moich policzkach.
Brunet przytulił mnie do siebie mocno, gładząc swoją dużą dłoniom moje roztrzepane włosy.
-Tym razem nie pozwolę na to, by się do Was zbliżył.-powiedział. Jego powaga zwaliła mnie z nóg.
-I co zrobisz? Zabijesz go?-zapytałam, nie dowierzając w to co mówi.
-Jeżeli będzie taka potrzeba, to zrobię to Vicky. Zabiję Jego i każdego kto Was tknie.-odpowiedział. Poczułam ulgę, gdy obejmował mnie swoim ramieniem. Czułam wtedy spokój i bezpieczeństwo. Czułam się wtedy jak w normalnej rodzinie, w której tak pragnęłam być.

2 TYGODNIE PÓŹNIEJ..

Leżałam wykończona całym dniem na łóżku. Nie miałam już siły. Niall póki co odpuścił sobie polowanie na nasze życie, ale obowiązki matki mnie przerastają. Myślałam, że to wszystko będzie prostsze i posiadanie dziecka, to tylko przyjemności, nie wiążące się z żadnymi niekorzyściami.
-Coś się stało?-zapytał Zayn, wchodząc do sypialni w samych bokserkach. Podniosłam się lekko na łokciach i zagryzłam wargę na Jego widok.
-Nic. Jest w porządku.-odpowiedziałam, lustrując każdą część Jego urzeźbionego ciała. Musiał to zobaczyć, bo zawadiacko się uśmiechnął i rzucił na łóżko, tuż przy mnie.
-Masz ochotę?-zapytał, jeżdżąc delikatnie palcem po tasiemce mojej koronkowej bielizny, w której leżałam.
-Nawet nie wiesz jak bardzo.-odpowiedziałam. Zmieniłam pozycję naszych ciał i usiadłam na niego okrakiem. Położyłam swobodnie ręce na Jego klacie i nachyliłam się do pocałunku.
-Vicky, a Zack?-zapytał. Poczułam jak zaczyna się we mnie gotować.
-Co Zack?-wymięłam pytanie, przewracając oczami.
-No nie usłyszy?-dodał. Spojrzałam na Niego i wybuchnęłam niepohamowanym śmiechem.
-Co Cię tak bawi?-zapytał. 
-To, że Zack ma miesiąc i nie wie co to jest seks..-odpowiedziałam, nadal chichocząc pod nosem. 
-Czyli nie chcesz?-zapytałam, robiąc się z chwili na chwilę poważniejsza.
-Chce, ale..-jego zawahanie, doprowadziło mnie do tego stopnia, że miałam ochotę wybuchnąć. Tak po prostu.. może trochę pokopać i pogryźć.
-Dobrze, zapomnijmy o tym.-wstałam z Niego i zeszłam do kuchni. Cholernie zabolało mnie Jego odtrącenie. Nie uprawialiśmy seksu od trzeciego miesiąca mojej ciąży. W jednej sekundzie poczułam się brzydka i niechciana. Wiedziałam, że już go nie pociągam. Otworzyłam szafkę, z której wyciągnęłam sok. Gdy nachylałam się po szklankę, poczułam ciepły dotyk Zayn'a na moich biodrach. Przegryzłam delikatnie wargę, choć w mojej głowie nadal szalała furia.
-Nie gniewaj się.-szepnął mi do ucha, powoli zagryzając gładką skórę na nim.
-Nie chcesz mnie. Nie pociągam Cię już.-odpowiedziałam, próbując otworzyć sok. Bez efektu. Odwrócił mnie do siebie i jednym sprawnym ruchem, posadził mnie na blat kuchenny.
-Nawet nie wiedz jakie Ty bzdury wygadujesz.-szepnął, rozsuwając moje nogi, między które swobodnie wszedł. Oblizałam powoli swoje usta, gdy Jego przyjemnie błądziły po mojej szyi, zostawiając na niej namiętne pocałunki. 
-Chce Cię tu i teraz, Vicky.-mruknał do mojego ucha. Poczułam na ciele dreszcz, który wzrastał z każdym Jego dotykiem.
-Ja też tego chce.-szepnęłam cicho, zjeżdżając dłońmi z ramion bruneta do Jego bokserek. Zaczepiłam palcem o tasiemkę Jego bielizny i bez problemu zsunęłam ją w dół. Uśmiechnął się i spojrzał na mnie swoim wyjątkowym spojrzeniem.
-Pobaw się nim..-szepnął mi do ucha, na co poczułam piekące rumieńce na swoich policzkach. Zdjął ze mnie bluzkę, którą miałam na siebie zarzuconą. Jego dłonie stanęły na moich piersiach, delikatnie je ściskając, a moje posłusznie powędrowały na jego penisa. Ścisnęłam go delikatnie, próbując pobudzić jego zmysły. Drażniłam go swoimi palcami, przejeżdżając nimi w górę w i dół w zawrotnym tępię.
-Vicky..-jęczał zadowolony Zayn, odchylając głowę w tył. Poruszałam nim coraz szybciej i mocniej, widząc przyjemność wymalowaną na twarzy chłopaka. Gdy poczułam, że zaraz dojdzie, zaprzestałam swoim czynom. 
-Dlaczego?! Przegięłaś kochanie.-warknął i zerwał ze mnie koronkowe stringi. Przyparł mnie do swojego ciała i wszedł we mnie mocno. Pisnęłam z początkowego bólu.
-Zaraz będzie w porządku.-szepnął, całując każdy milimetr moje szyi.
-Wiem o tym.-odpowiedziałam cicho, przechylając głowę, by dać mu dostęp do większej przestrzeni. Jego ruchy stawały się coraz szybsze i mocniejsze, dając mi tym coraz więcej rozkoszy. 
-Zayn!-krzyczałam, czując jego przyjaciela coraz głębiej w sobie. Moje jęki objęły przestrzeń całego domu, ale nie obchodziło mnie to. Delektowałam się tą rozkoszną chwilą. Wchodził we mnie długo i namiętnie.
-Dojdź! Vicky..-mruknął do mojego ucha, czując, że dochodzi. 
-Jeszcze chwila..-powiedziałam cicho, wyginając się w łuk. Doszliśmy w tym samym czasie. Zaspokojona opadłam na Jego ramiona. 
-Jesteś cudowny..-szepnęłam, całując go namiętnie. Nasze języki idealnie się komponowały.
-A Ty zrobisz coś dla mnie?-zapytał, przerywając krótki pocałunek.
-Zayn..-szepnęłam zawstydzona, wiedząc co chłopak ma na myśli.
-Vicky..-odpowiedział pewnie, przeczesując kosmyk moich włosów za ucho. Westchnęłam i niechętna zeszłam z blatu. Uklęknęłam przed chłopakiem i wzięłam Jego dużego penisa do ust. Przez pierwsze ruchy dławiłam się nim, jednak potem szło mi już lepiej. Ssałam go i drażniłam koniuszkiem języka, dając Zazie przyjemność. Szarpał mnie za włosy dociskając do siebie. Pokornie wykonywałam ruchy, dające rozkosz mojemu ukochanemu przez, dłuższą chwilę. Gdy poczułam, że zaraz dojdzie chciałam się wycofać.
-Nie kochanie..-szepnął. Podniosłam wzrok i chwilę później poczułam w ustach ciepłą maź.
-Połknij.-powiedział zdyszany i zadowolony Zayn. Niechętnie zrobiłam to co mi kazał. Wstałam i spojrzałam na niego błagalnie.
-Nigdy więcej.-warknęłam.
-Byłaś świetna.-szepnął i pocałował mnie w czoło. Uśmiechnęłam się, gdy złapał mnie w pozycji panny młodej i zaniósł na górę. Położył mnie na łóżku w sypialni i już po chwili opadł obok..
-Vicky?-zapytał, wyrywając mnie z wędrowania w obłokach.
-Tak, kochanie?-zapytałam. 
-Wyjdź za mnie.-szepnął. Spojrzałam na Niego nie wierząc w to co właśnie usłyszałam.
___________________________________
Bardzo starałam się, by ostatni rozdział was zadowolił. ZAWIODŁAM SIĘ WIDZĄC 19 KOMENTARZY..TYLKO. Jak czytasz to skomentuj, przecież nic Cię to nie kosztuje. A NASTĘPNY ROZDZIAŁ ZA 25 KOMENTARZY. Przepraszam za błędy.

KONKURS !!

Konkurs jest bardzo prosty. Opiszcie w komentarzach w paru zdaniach główną bohaterkę. Powiedzmy, że ma być to krótka i zwięzła charakterystyka. NAJLEPSZE KOMENTARZE DOSTANĄ NAGRODĘ.

I MIEJSCE : prezent na ask'u i 50 lajków + dedykacja następnego rozdziału.
II MIEJSCE : prezent na ask'u i 30 lajków.
III MIEJSCE : 25 lajków i trafia na 3 dni do opisu.

PODAWAJCIE SWOJE ASKI. Jeżeli ich nie posiadacie, opiszcie bohaterkę i sami wymyślcie co chcielibyście dostać w wypadku zajęcia, którego z tych trzech miejsc. 

11 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. szkoda ze już nie bedziesz pisac i ze to jest ostatni rozdział :(( naprawdę zajebis**jest i zazdroszcze talentu <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja naprawdę straciłam wenę na pisanie komentarzy, bo każdy rozdział jest świetny. No i co? Napiszę ci, że go zjebałaś? Nie, nie, nie, nie. To opowiadanie od początku zapowiadało się świetnie i cóż, tak też jest. Czekam nn.

    Co do konkursu. Niestety, nie mam ask'a i jakoś pomysłów na inne nagrody, więc przepraszam cię, ale nie wezmę udziału. Mam nadzieje, że się nie gniewasz. ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepraszam cię ale nie wezmę udziału :( Nie jestem z tego dobra :(
    a co d rozdziału to mnie już zaczyna wk*rwiać ta cała Kate -.-
    Czy Oni Już nie byli małżeństwem?? O.o
    Nwm pewnie cos mi się w głowie poprzewracało xD
    @Agata8317

    OdpowiedzUsuń
  5. O ja pierdziele! Napisałabym coś, ale zapewne wziełabyś mnie za zboka (za którego i tak mnie masz) :D ta erotyczna scena była super! mmm, może zadzwonie do Ciebie i Ci ją przeczytam, wiem jak to lubisz hahahah <3 a no i wezmę udział w konkursie, a co mi tam. :D <3 (i tak leże zarzygana w łóżku :/ joke)

    Vicky jest w moim odczuciu dość nieśmiałą osobą, ale pod "wodzami" Niall'a zmienia się w zupełnie inną dziewczynę. W pewnym okresie jej stosunki z Zaynem zmieniają się, dzięki niemu dziewczyna jest otwarta. Widać, że za rodzinę jest w stanie poświęcić wiele, nawet własne życie. Boi się Niall'a, ale stara się to ukrywać by nie wyjść na słabą. Zawsze stara się być uśmiechnięta, ale niekiedy ma dni gdy jest smutna. Pamiętam jak opisywałaś sytuacje płaczu Vi, z czego wnioskuję, że jest bardzo emocjonalna. Poza tym, co tu gadać z opisu wynika, że jest niezłą laską... mądra, ładna, seksowna. Czego chcieć więcej? Jak widać jest ideałem. Moim zdaniem Vicky wiele w życiu przeszła dlatego stara się to zakryć maską odwagi, próbuje być silna dla Zayn'a i syna. Vicky jest po prostu znakomita, wiemy też nawet z tego rozdziału, że czasem krępują ją erotyczne sytuacje co znaczy, że nie jest typową laską co myśli tylko i wyłącznie o seksie. Jest skromna, nieśmiała, ładna, emocjonalna, kochana, ale gdy trzeba to chamska, pyskata i potrafi pojechać jak po psie. Dlatego właśnie wszyscy ją kochamy. <3 // takie tam, mam wene twórczą... ale ze mnie poetka, oh :D

    OdpowiedzUsuń
  6. ZAAJEBISTY!! <3 proszę, niech tylko VIcky się zgodzi :* Koocham Cię miśku <3 czekam na nexta :) zawsze po przeczytaniu komentuję, więc na pewno pod każdym rozdziałem będzie mój komentarz <3 i suuper piszesz +18 ;3

    OdpowiedzUsuń
  7. Zajebisty *,* ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Eh..No cóż Vicky..Vicky to silna,niepoddająca się osoba z wieloma problemami.Pomimo przeciwności losu i tak ciągle wychodzi z każdej sytuacji obronną ręką.Zawsze,kiedy czytam to opowiadanie wyobrażam sobie ją jako skromną blondynkę,uwodzicielską z maślanymi oczami i ostrym temperamentem.Jako silną kobietę która zawsze posiada plan B.Nawet ostatnie rozdziały pokazują jej niezależność,siłę i inteligencję.Czasami zabawna,momentami niepoczytalna (XD) ale zawsze twardo stąpająca po ziemi z głową do góry :)
    Przepraszam ale nie umiem pisać ;/
    + ask: @Omnomnomomomm

    OdpowiedzUsuń
  9. Wspaniały! Żeby Vicky się zgodziła <3

    OdpowiedzUsuń