niedziela, 12 stycznia 2014

Rozdział 55

-Niall, co Ty tu robisz?-zapytałam zdziwiona. Nie wierzyłam w to, że stoi przede mną po tylu miesiącach. Z jednej strony chciałam go przytulić, a z drugiej wybiec z tego miejsca jak najszybciej umiałam.
-Co ja tu robię?-zapytał, uśmiechając się. Zdziwiłam się, widząc Jego zachowanie. Pokręciłam głową, chcąc wiedzieć co mi odpowie.
-Odwróć się.-powiedział. Zrobiłam jak mi kazał i spojrzałam ponownie na pomieszczenie za szybą gdzie znajdowały się same noworodki.
-Widzisz to dziecko?-pokazał palcem na jeden z inkubatorów.
-To mój syn.-szepnęłam. Bałam się tego do czego On jest zdolny.
-Nie..ten obok.-odchyliłam lekko głowę i spojrzałam na malutką dziewczynę. Nie widziałam dokładnie jej twarzy, tylko pojedyncze kosmyki blond włosków.
-No i co?-zapytałam.
-Jestem tu, bo ta ślicznotka jest moją córką.-odpowiedział. Poczułam ból w klatce piersiowej, jakby ktoś wbił mi teraz nóż w plecy. Nie mogłam uwierzyć w to co usłyszałam. Byłam pewna, że przyjechał tu utrudnić mi życie, ale to zabolało mnie jeszcze bardziej. Spojrzałam na Niego, nie wiedząc co mam odpowiedzieć.
-Zaskoczona?-zapytał. Wzięłam głęboki oddech, patrząc jeszcze raz na dzieci przed nami.
-Nie..w końcu jesteś Jej ojcem.-odpowiedziałam, próbując być w tej sprawie jak najbardziej obojętna. Nie rozumiem dlaczego tak mnie to zabolało.
-Tak, jestem. Ma na imię Lily.-powiedział, bezczelnie się na mnie patrząc. W moich oczach pojawiły się łzy i przypomniały wszystkie złe emocje związane z tym człowiekiem.
-Jak mogłeś?-zapytałam, czując jak pojedyncza łza swobodnie dryfuje po moim policzku.
-Jak mogłem, co?-wyminął moje pytanie, niemal śmiejąc mi się w twarz.
-Jak mogłeś nadać temu dziecku imię naszej córki, którą zabiłeś!?-wykrzyczałam mu prosto w twarz. Łzy coraz nachalniej płynęły po mojej twarzy.
 -Ja ją zabiłem? Nadal nie rozumiem o co Ci chodzi, Vicky.-odpowiedział. Spojrzałam jeszcze raz na tą dziewczynkę i wybiegłam resztkami swoich sił z pomieszczenia. Usłyszałam za sobą śmiech tego skurwiela. Tak cholernie bolało. Doskonale wiedział jak bardzo przeżyłam stratę mojego pierwszego dziecka. Jak przeżyłam to, że poroniłam. Ale to była Jego wina! To On zepchnął mnie ze schodów! To On zabił nasze dziecko, a teraz zrobił sobie drugie, nadając jej to samo imię! Nie wytrzymuję już tego...Przyspieszyłam, przechodząc przez długi korytarz. Patrzałam po szklanych drzwiach, w której leży ta dziwka, Kate. Nigdzie nie widziałam tej Jej dziwkarskiej gęby. Doszłam do ostatnich drzwi. Leżała tam i tak słodko spała. Moje emocję przejęły nade mną kontrolę. Uchyliłam cicho drzwi i weszłam do Niej. Wzięłam poduszkę z pustego łóżka, które znajdowało się obok Niej.
-Zapłacisz mi teraz za wszystko...-szepnęłam sama do siebie. Czułam uśmiech na mojej twarzy, choć wiedziałam, że nie powinnam. Nie panowałam nad swoim ciałem. Przez wpadające z korytarza światło widziałam jej twarz. Złapałam poduszkę z dwóch stron i przyłożyłam mocno do jej twarzy. Przycisnęłam ją jak najbardziej mogłam. Próbowała krzyczeć, lecz ja nie panowałam nad sobą. Dynamicznie ruszała rękami i nogami..Po chwili przestała. Odsunęłam poduszkę, cała zalana łzami. Spojrzałam na Nią.
-Boże, co ja zrobiłam...-szepnęłam. Rzuciłam poduszkę w kąt i nacisnęłam przycisk przy Jej łóżku, przywołujący pielęgniarkę bądź lekarza. Wybiegłam szybko z Jej sali kierując się do siebie. Czy ja właśnie ją zabiłam?! Zrobiła mi tyle krzywdy, ale ja zniżyłam się teraz tylko do Jej poziomu. Osunęłam się na ziemie przed łóżkiem i zaczęłam płakać.
To była histeria, którą dodatkowo spowodował widok biegnących lekarzy i pielęgniarek na korytarzu. Nie wiem ile czasu tak spędziłam. Za oknem robiło się już jasno. Wstałam i położyłam się do łóżka. Cały czas myślałam o Kate..bardzo żałowałam tego co zrobiłam. Nie panowałam nad sobą. Nie chciałam tego. Boże, przysięgam, że tego nie chciałam! Z myśleń wyrwał mnie huk, otwierających się drzwi.
-Nie udało Ci się!-krzyknął rozwścieczony Niall.
-O co Ci chodzi?-zapytałam, udając, że nie wiem o co chodzi.
-To Ty zrobiłaś coś Kate! Sama nie zaczęła się dusić! Masz szczęście, że Ją uratowali! Ale powiem Ci jedno..Tobie się nie udało, ale mi się uda. Zniszczę najpierw Twojego kochasia, a potem Waszego cudownego synka. Jak będziesz grzeczna, to dostaniesz jakąś Ich część ciała na pamiątkę.-powiedział. Widziałam w Jego oczach złość, którą pogłębiała się z każdą sekundą. Zaczęłam trząść się ze strachu..dodatkowo On zaczął się do mnie przysuwać. Usiadł na brzegu łóżka i odgarnął kosmyk moich włosów za ucho.
-Taka ładna buźka..-zaczął, uśmiechając się.
-Za Ciebie zabiorę się na koniec..Chce żebyś widziała ból Twoich najbliższych.-powiedział z pełną premedytacją. Śmiał mi się prosto w moja zapłakaną twarz. Moje ciało odmówiło mi posłuszeństwa. Nie miałam nawet siły Go odepchnąć.
-Dlaczego mi to robisz?-zapytałam, drżącym głosem.
-Ooo..księżniczka się przestraszyła?-wyminął pytanie, zmieniając przy tym ton, na bardzo spokojny.
-Byłaś moja Vicky..naznaczyłem Cię i nie masz prawa być nikogo innego.-szepnął mi do ucha, przegryzając Jego płatek. Zacisnęłam zęby i próbowałam przetrwać jakoś tą chwilę.
-Przecież Ty kochasz Kate...-szepnęłam zapłakana.
-Kate jest dobra do pierdolenia. I jest matką mojej LILY.-powiedział podkreślając imię swojej córki, co wywołało u mnie jeszcze większe zdenerwowanie.
-Proszę, zostaw mnie.-szepnęłam. Złapał mnie za dłoń i otarł się o nią swoimi palcami.
-Błagam, wyjdź!-krzyknęłam w akcie desperacji. Oddał mi kolejny śmiech i wyszedł z mojej sali. Tak bardzo chciałam żeby On zniknął z mojego życia. Żeby zostawił mnie i moją rodzinę w spokoju. Modliłam się o to i nawet nie wiem kiedy pochłonięta emocjami ostatnich wydarzeń, zasnęłam.

3 GODZINY PÓŹNIEJ...

Obudził mnie pocałunek w czoło..Była może z 9:00. Nie otwierając oczu, odsunęłam się gwałtownie. Bałam się, że jest to Niall, którego nie chciałam widzieć.
-Błagam, daj mi spokój..-szepnęłam. Kolejna łza wyleciała z moich zamkniętych powiek.
-Dlaczego kochanie? Coś się stało?-otworzyłam szybko oczy.
-Zayn!-krzyknęłam. Podniosłam się i wtuliłam mocno w chłopaka. Widać było, że jest zaskoczony moim zachowaniem.
-Skarbie, coś się stało?-zapytał raz jeszcze. Przełknęłam głośno ślinę i wzięłam głęboki oddech.
-Nie..wszystko jest w porządku. Miałam tylko koszmar.-odpowiedziałam. Musiałam skłamać. Wiem, że Malik zrobiłby wszystko by mnie chronić i nie patrzałby na swoje bezpieczeństwo, dlatego nie chciałam Mu wspominać o nocy z Niall'em.
-Przecież widzę, że to nie koszmar. Coś się stało. Powiedz mi co.-dodał po krótkiej chwili.
-Na prawdę jest OK. Byłeś u Zack'a?!-zapytałam zdenerwowana.
-Tak.-odpowiedział. Ulżyło mi i opadłam lekko na łóżko.
-Ale go nie było. Inkubator był pusty.-dodał po chwili. Wpadłam w histerię.
_____________________________
Nie wiem czy mogę być zadowolona z tego rozdziału, ale wiem, że jestem zadowolona z waszych komentarzy. Dziękuje za nie bardzo, a teraz mam dla Was małą informację, która właściwie miała pozostać moją tajemnicą..

NOWY BLOG, KOCHANI.

A więc...nowy blog miał być moim sekretem, bo chciałam zacząć pisanie od początku. Od nowa..Jednak chyba mi nie wyszło. :)) Chce podzielić się z Wami nową opowieścią, która jest skrajnie inna niż to czy tamto ( http://onedirection69fanfaction.blogspot.com/ ) opowiadanie. Jest to historia Megan i więcej póki co Wam nie powiem. Rozdziały są krótsze, ale staram się dodawać je codziennie. Mam nadzieję, że przeczytacie, że Wam się spodoba i będę mogła na Was liczyć też w komentowaniu. :* OTO LINK DO NOWEGO OPOWIADANIA : http://compleks-niallhoran-love.blogspot.com/ . Zapraszam.

23 komentarze:

  1. Myślałam, że zmienisz Niall'a. Ale tak po za tym, rozdział świetny! Tylko mi nie mów, że Horan zajebał im dziecko xD. Czeeekam na next.

    Hmmm, dostałam komentarz pod jednym z rozdziałów na moim blogu od Evy Horanowej. Czy to ty? Jeśli tak, to jak mogłaś nie napisać, że to twoje opowiadanie?! Foch z przytupem na 5 minut xD!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobaczysz kochanie w następnym rozdziale. :)) :*

      Tak, słońce. To ja. :* Wiem, że lubisz takie opowieści, więc postanowiłam podać Ci link. :)) Przepraszam... :( <3

      Usuń
    2. Wybaczam ;****. Będę czytać!!

      Usuń
  2. Nie no boski ;) ♥ Horan kurde... ty pajacu!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nieziemski :* Masz talent <33

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale świetne, świetne, świetne ! :D Tak się cieszę, ze nareszcie mam co czytać <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale cudny :*** Jeju tyle się dzieje<33:**

    OdpowiedzUsuń
  6. B A J E C Z N Y :)))

    OdpowiedzUsuń
  7. Bajkowy normalnie. *_* Musiałaś się postarać <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Niesamowite. :) Blog tak samo jak i rozdział, cudowny. Jesteś moją (i nie zapewne tylko moją) ulubioną bloggerką, wiesz? Masz 3 blogi, a i tak znajdziesz czas aby dodać na wszystkich rozdziały. Jesteś przekochana. ;) Zawsze będziesz naszą kochaną Anonimową Directionerką. <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Ty to umiesz zakończyć w takiem momencie ! :( wiesz jak mnie teraz myśli zżerają... xD ale kurna Niall pomimo, że Cie kocham, odwal się od Vicky ! Jak on może ją tak ranić ! A do tego straszyć ! I wieelka szkoda że nie udusiła Kate...
    Jestem ciekawa co tym razem wymyśli Horanek... aby nic głupiego !
    No to weny kochana i czekam na next'a :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Od tych słów " Wzięłam poduszkę" czytałam wszystko z otwartą buzią xD Jest MEGA! <3 Czekam na kolejne rozdziały i biorę się za czytanie nowego bloga skarbie ;* <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Boziulku co ten Niall wyczynia. :(( <3

    louistomlinson-bad.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie dobry Niall!

    OdpowiedzUsuń
  13. Czemu Niall jest takim skurwielem w tym opowiadaniu? ;( zeby tylko nic się nie stało Zack'owi że żeby okazało się tylko, że zabrali go na badania. Czekam na nexta miśku <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Ale z tego Niall'a jest cham i prostak! Jest przepełniony chyba zemstą i dlatego tak postępuje, obu nic się nie stało dzidziusiowi!. :(

    http://victim-niallhoran.blogspot.com
    (to nie jest mój pierwszy blog, ale pierwszy rozdział na tym blogu)

    OdpowiedzUsuń