Nie wierzyłam w to, że na świecie są jeszcze takie dziwki jak ona, ale nie chciałam robić awantury. W końcu jestem tu pierwszy dzień, a ona przesiaduję tu pewnie dniami i nocami. "O Boże, a jak ona tu mieszka?!", zapytałam sama siebie. Ciemnowłosa szmata cały czas się na mnie patrzyła, myśląc, że wygrała i się mnie pozbędzie. Ale nie ma tak..to jak się zachowała dało mi więcej determinacji i wiem, że się nie poddam! Przeżyłam już piekło u siebie w domu i jeżeli teraz zaczęłam nowe życie, to nie pozwolę być traktowana jak pies! Z rozmyśleń i wybuchu złości, wyrwała mnie Madison.
-Słuchaj, wyjaśniłyśmy sobie już coś! Bądź grzeczna, nie przymilaj się do chłopaków, to może jakoś z tego wyjdziesz..a teraz bierz talerze i zanieś je do salonu! Na to Cię może chociaż stać.- powiedziała i wyszła z kuchni, kręcąc jak idiotka, tym swoim silikonowym tyłkiem. Zamknęłam oczy i policzyłam do dziesięciu. Ta metoda - choć głupia, to i tak zawsze mnie odprężała. Zapominałam o złości, ale tym razem się tak nie stało. Wzięłam dwa ogromne talerze z pizzami i weszłam do salonu. Każdy odwrócił się w moją stronę, jakbym weszła z fortuną złota. "Żarłoki, nie potrafiące podnieść tyłka i zrobić sobie jedzenia"-pomyślałam i zaśmiałam się na głos.
-Ja już Cię kocham, dziewczyno!- powiedział Niall, co dodatkowo rozwścieczyło wzrok Madison i zdecydowanie rozweselił mój.
-No ja właśnie widzę. Tyle chłopaków, ale każdy boi się pójść do kuchni.- zachichotałam ponownie i położyłam talerze na wielki szklany stolik.
-Ty,Ty,Ty.. tylko nie "boi", dobrze? - zaśmiał się Harry, biorąc jako pierwszy, kawałek pizzy.
-Oj przepraszam, że uraziłam Waszą męską dumę, to się już więcej nie powtórzy.- usiadłam na oparcie na ręce fotela, na którym siedział Harry. Niespodziewanie, złapał mnie za talie, tym samym kładąc na swoich kolanach.
-Ej macho, ja tu jestem niedostępna, proszę bez zbędnych czułości. - wyrwałam mu kawałek pizzy, korzystając z okazji bliskości, w której z nim byłam. Chłopak zrobił duże oczy. Reszta tylko na nas patrzała, zajadając się przygotowaną kolacją.
-Kochaniutka, choćbyś była miss mokrego podkoszulka USA, to i tak nie masz prawa zabierać mi jedzenia. Zabierz mi telefon, samochód, bokserki, ale nie pizze!- nie robiłam sobie dużo z tego co mówił i próbując wkurzyć go jeszcze bardziej, brałam duże kęsy pizzy, która na dobrą sprawę nie mieściła mi się w buzi.
-Bla bla bla, ale pizza dobra.- chłopak, pokręcił głową, zabawnie przewrócił oczami i wstał, biorąc mnie tym samym na ręce.
-Aaaa, wariacie no!- Hazza położył mnie na dużą sofę i zaczął łaskotać. To nie było wcale dobre, gdyż poziom moich łaskotek jest niesamowicie wysoki. Śmiałam się jak głupia.
-Przestań, proszę, zrobię co tylko chcesz! - wykrzyczałam zdyszana, śmiechem i próbą wydostania się z jego objęć. Loczek spojrzał na mnie, a po chwili na kolegów.
-Słyszeliście? Zrobi co tylko chcę.- powiedział i wybuchnął śmiechem, pomagając mi wstać.
-Oj, a my już wiemy co Ty być chciał z nią zrobić! - wykrzyczał Luis z Liamem, prawie, że równo.
-Wam tylko jedno w głowie, to aż wstyd.- powiedziałam, uśmiechając się. Cały czas widziałam spojrzenie Niall'a. Nie było one specjalnie rozradowane. Za każdym razem, gdy śmiałam się czy granica dotyku między mną, a Harrym zbliżała się..widziałam w Jego oczach jakby złość, czy nutę zazdrości. Nie wiedziałam czy tak jest czy tylko mi się wydaje, ale coś podobnego musiała wyczuć Madison, którą chcąc oderwać uwagę ode mnie i Harr'ego, momentalnie weszła okrakiem na kolana Niall'a i zaczęła namiętnie go całować. Widziałam spojrzenia chłopaków na nią. Spojrzenia, które mówiły same z siebie "wypierdalaj suko". Właśnie w tym momencie zobaczyłam, że mam większe szanse na dogadanie się z chłopakami niż ona. Wszystko przerwało mocne walenie do drzwi. Wszyscy wstali jak poparzeni, oprócz mnie, nie wiedzącej o co chodzi.
-Co się dzieje?! - zapytałam Malika, który zatkał mi usta rękom. Mało przyjemne- serio. Do drzwi bardzo powoli zbliżył się Harry z Liam'em. Ku mojemu zdziwieniu zza paska w spodniach wyciągnęli bronie. W tamtej chwili, jedyne co chciałam zrobić to uciekać do domu. "Do domu, w którym byłam bita i poniżana?" zapytałam samą siebie w myślach. "Nie,jednak wolę zostać tu mimo wszystko", szybko odpowiedziałam sobie w głowię, gdy usłyszałam niesamowity huk. Strasznie się przestraszyłam i odruchowo wtuliłam w Malika, który szybko mnie odepchnął i pobiegł do Harr'ego i Liam'a gdzieś poza zasięgiem mego wzroku. Zostałam tylko z ciemnowłosą zdzirą wtuloną w Horana i Luis'em.
-No co jest?!- wyszeptałam do Luis'a, który nic nie odpowiadając wtulił mnie w siebie. Siedziałam już cicho, mając nadzieje, że wszystko będzie OK i zaraz wszystko wróci do normy. "A może to właśnie jest tu normą"- zadawałam sobie masę pytań. Słyszałam krzyki i piski jakiejś dziewczyny, bałam się z chwili na chwilę bardziej. Po chwili wszystko ustało, a do domu wrócił sam Harry. Nie było z nim ani słyszanej przeze mnie dziewczyny, ani Liam'a z Zayn'em. Podbiegłam szybko do loczka.
-Co się dzieje?! Wytłumaczy mi to ktoś?!- po raz kolejny nie otrzymałam żadnej odpowiedzi. Wkurwiło mnie to, więc pobiegłam do "swojego" pokoju i rzuciłam się na łóżko. Słyszałam szmery z dołu, bo rozmawiali głośno. Nie wiedziałam w co ja się wpakowałam. Wyciągnęłam z torby krótką koszulę nocną. Weszłam do łazienki i odkręciłam ciepłą wodę, chcąc zmyć z siebie wydarzenia dzisiejszego dnia. Rozebrałam się i weszłam do kabiny prysznicowej. Umyłam się i wyszłam po jakiś 10 minutach, przebierając się w wybraną koszulkę. Spięłam włosy i wychyliłam się przez małe okienko w "mojej" łazience. Widziałam jak Liam trzyma nieznaną mi dziewczynę, a Zayn okłada ją pięściami.
-Zayn! - krzyknęłam, a chłopak od razu skierował swój wzrok na to małe okienko, w którym stałam. Zbiegłam na dół i wybiegłam z domu, co sił w nogach. Podeszłam do chłopaków i tej biednej dziewczyny.
-Co Ty kurwa robisz.?! Jak możesz?! Zostaw ją!- krzyczałam jak oszalała, więc bez zbędnych odpowiedzi uspokoił mnie wymierzonym w policzek uderzeniem. Rozciął mi tym wargę i poleciałam lekko w tył. Zauważyłam ciało..Mężczyzna już chyba nie żył, bo w ciele miał ranę, z której wypływała krew. Skojarzyłam to z hukiem, który wcześniej usłyszałam. Nie chciałam już nic wiedzieć. Bałam się tego co będzie dalej..
______________________________
Dziękuje za komentarze, które zmotywowały mnie do napisania tego rozdziału. Następny dodam za 10 komentarzy. Chce wiedzieć, że ktoś to czyta. W razie pytań, pytajcie na asku - http://ask.fm/onedirectionlovelove69 <3 Pozdrawiam, Anonimowa Horanowa : 3
Cudo. Ah ♥
OdpowiedzUsuńBoże. Co pięć minut wchodzę i sprawdzam czy jest next. To Twoja wina. :D ♥ // imaginy1onedirection
OdpowiedzUsuńO ja.! ;* ♥
OdpowiedzUsuń