wtorek, 27 sierpnia 2013

Rozdział 1

-Twoja matka nigdy Cię kochała, od zawsze jesteś naszym balastem, zasmarkana gówniaro! - wykrzyczał mi w złości po raz kolejny mój ojczym.
-Ciekawe czy powiesz to jak ona wróci z pracy! Ciekawe czy powiesz jej, że mnie nienawidzisz! Ciekawe czy powiesz ile razy próbowałeś się do mnie dobierać! Pochwalisz się jej czy może jednak nie?! -Podeszłam do niego bliżej, wiedząc, że go tym sprowokuje. No i w sumie osiągnęłam swój cel. Bolesny cel.. Kevin wymierzył mi z otwartej dłoni w policzek. Poczułam tylko ból i pieczenie na twarzy. Nie wytrzymałam tego. " O nie, nie tym razem " - pomyślałam i pobiegłam do swojego pokoju, na górę. Wyciągnęłam podróżną torbę z szafy i spakowałam do niej tyle, na ile pozwalała mi obecna sytuacja i czas do powrotu mamy z pracy. Torba w zasadzie była duża, więc dużo się też zmieściło, choć mój niechlujny układ ubrań, ograniczał wolne miejsce. Do pokoju wszedł on, z tajemniczym i pełnym złości i nienawiści do mnie-uśmieszkiem.
- I co? Mała suka zabiera manatki i usuwa się z drogi?Tyle lat na to czekałam i najwyraźniej moje modlitwy zostały wysłuchane!-Mówiąc to podniósł ręce do góry. " Czy ten idiota myśli, że Bóg raczy rozmawiać z takim psychopatą, jak On " - pomyślałam. Po chwili pobiegłam szybko do łazienki, nie zważając na to, że Kevin cały czas stał w drzwiach do mojego pokoju. Wzięłam tyle co szczoteczkę do zębów. Zabrałam torbę i kluczyki do auta.Wyglądałam koszmarnie, ale nie miałam zbytnio czasu na " rewie mody ".
Szczerzę mówiąc, uratowało mnie to, że miałam auto. Nie pochodziłam z rodziny ubogiej, a moja mama nie była zła. Była zaślepiona miłością. Niczego mi nie brakowało, bo myślała, że pieniądze załagodzą zerwanie więzi między matką, a córką. Wybiegłam z domu, potrącając ramieniem mojego wyrodnego ojczyma. Wsiadłam pośpiesznie do swojego białego BMW. Dobrze, że zapomniałam wziąć plecaka ze szkoły i torebki z auta, bo za pewne nie wpadłabym na to, by w tym momencie je wziąć. Rzuciłam torbę z spakowanymi rzeczami do tyłu i odpaliłam silnik. Wyjeżdżając z podjazdu, wysunęłam głowę zza szyby, otwartego okna od strony kierowcy.
-Kiedyś mi za to zapłacisz jebany kutasie!Zemszczę się, przysięgam.- To były w zasadzie moje ostatnie słowa. Widziałam jak jeszcze macha rękami i coś krzyczy, ale nie chciałam go słuchać. Odjechałam. Gnałam wąskimi uliczkami, w ogóle nie wiedząc co ze sobą zrobić. Mój tata był z " dużym groszem ". Kochał moją mamę, a Ona kochała jego. Niestety zginął w wypadku samochodowym. Mama nie mogła się z tego otrząsnąć.Ja " nosiłam spodnie " w rodzinie prze pewien okres. Trzy czwarte pieniędzy mojego taty odziedziczyłam ja. Jego firma została sprzedana z czego pieniądze trafiły na moje konto. Mama tak na prawdę miała tylko dom.. hmm.. wille, bo w zostało jej to zapisane. Była zagubiona i właśnie wtedy przyplątał się do niej ten cały Kevin. Poleciał tylko na kase, a mojej mamy nie kocha.Beze mnie moja mama nie ma niczego. Musiałam uciec. Zerknęłam tylko na zdjęcie taty wsadzone w schowku. Zagapiłam się. Zatrzęsło mną. Tyle z tego pamiętam.
- Hej Ty, żyjesz?! Obudź się kurwa, halo!- Poczułam czyjeś dłonie, okładające mnie po policzkach. Chyba się obudziłam. Przede mną stał wysoki, brązowooki brunet. Umięśniony i przystojny, jednak flirt w tej sytuacji, raczej nie był wskazany.
-Ja pierdolę, co się stało? - zapytałam i przełożyłam rękę do czoła. Krwawiłam. Zerknęłam do przodu przez kierownicę i zobaczyłam totalnie zniszczone auto. Dobre auto, niestety. Pewnie tego kolesia.
-Księżniczka piłowała se pewnie tipsy i nie patrzała na drogę! Takim lalą nie daje się prawa jazdy kurwa!- " mm, ale Ty wyjątkowo miły i uprzejmy"- pomyślałam ironicznie.
_________________________
Hej, to jest pierwszy rozdział i przepraszam, za wygląd bloga. Postaram się to dopracować i chciałabym poznać waszą opinie co to mojego imagina. Wszystko się jeszcze dopracuje. :) na razie tyle i czekam na szczery komentarz, bo to chyba jednak pomoże mi się zmotywować i pisać dalej, o ile będziecie tego chcieli. Pozdrawiam - Anonimowa Horanowa <3

4 komentarze: