sobota, 21 września 2013

Rozdział 20

-Ej, co Ci?-szepnęła mi do ucha El, szturchając mnie łokciem.
-Nic.-odpowiedziałam, wyciągając składniki z lodówki na śniadanie.
-No przecież widzę. Po śniadaniu czeka nas chyba poważna rozmowa, wiesz?-popatrzała na mnie wzrokiem mordercy i zabrała się za wyciąganie niezbędnych rzeczy do naszego śniadania. Gotowanie zajęło nam z pół godziny. Nie jedna myśl przebrnęła mi przez głowę. W akcie desperacji wymyśliłam nawet dosypanie cyjanku do śniadania Kate, ale stwierdziłam, że wpadam w paranoję. Razem z El rozłożyłyśmy talerze na stole, kiedy do drzwi zadzwonił dzwonek.
-Serdecznie witamy przedstawiciela gatunku zmutowanych małp..-szepnęłam, przewracając oczami, mając nadzieje, że nikt mnie nie usłyszał. W efekcie to ja usłyszałam śmiech Louis'a, który musiał zrozumieć to co powiedziałam. Posłałam Mu uśmiech, rumieniąc się przy tym, gdy do naszej ogromnej kuchnio-jadalni weszła Kate, w objęciach Harrego. "Masz rację podduś, sukę"-pomyślałam, co nieświadomie strasznie mnie rozbawiło. Wszyscy się na mnie spojrzeli, a ja oblana rumieńcem, byłam w stanie wydukać tylko "cześć" do Kate.
-No hej. Ooo...kto zrobił takie pyszne śniadanko? Aż się głodna zrobiłam.-powiedziała dziewczyna. "Jejku jaka słodka...rzygam tęczom, te sprawy"-pomyślałam. Zaczęłam się nawet niepokoić o to, że prowadzę pojedynczy monolog w mojej głowie. Śniadanie jadłam w ciszy. Z naciskiem na "JA JADŁAM JE W CISZY". Wszyscy dookoła byli roześmiani i zafascynowani ciemnowłosą szmatą, która była atrakcją tego poranka. Co jakiś czas czułam na sobie spojrzenie Niall'a i uśmiech El, ale nie zwracałam na to uwagi, tylko dalej grzebałam widelcem w talerzu, byle by tylko przez to przebrnąć. Gdy zjedliśmy wstałam, by zabrać brudne naczynia.
-Pomogę Ci.-powiedziała Kate.
-Nie, dzięki. Poradzę sobie.-odpowiedziałam oschle.
-Ale robiłaś śniadanie, więc ja posprzątam.-dodała.
-Ale ja sobie serio poradzę.-coraz bardziej zaciskałam zęby.
-Słuchaj, nie ma sensu...-nie dokończyła, przerwałam Jej.
-Kurwa, nie rozumiesz, że dam radę!?-wrzasnęłam, skupiając na wszystkich swoją uwagę. Poczułam tylko ból na ręce. W złości rozbiłam w dłoni szklankę, która narobiła mi nie małą ranę.
-Vicky, uspokój się. Chciała pomóc.-wtrącił Liam.
-Dobra, chodź. Krwawisz.-Powiedziała El i złapała mnie za zdrową rękę.
-To nie potrzebne. Ja..przepraszam.-odstawiłam potłuczone szkło. Niall patrzył na mnie z politowaniem, podobnie jak wszyscy dookoła. Za to Kate robiła z siebie ofiarę, pokornie wtulając się w ramiona Loczka. Po chwili znalazłam się z moją przyjaciółką w górnej łazience, gdzie opatrywała mi rękę.
-Teraz będzie szczypać.-powiedziała.
-Już nic mnie nie zaboli.-odpowiedziałam. Myliłam się. Gdy wyciągnęła mi resztki szkła i przemyła wodą utlenioną, aż pisnęłam.
-A jednak.-wtrąciła El.
-A teraz mów mi dlaczego taka dla Niej jesteś. Przecież chciała Ci pomóc. Stara się jak może. Wie, że Hazza coś do Ciebie czuł, a jednak chce się zaprzyjaźnić. Vicky, wytłumacz mi to.-dodała.
-El...ja chyba jestem po prostu zazdrosna. A po za tym..nie mogę przekonać się do tej dziewczyny. Myślę, że Ona nie ma czystych intencji..-odpowiedziałam. Dziewczyna przytuliła mnie do siebie.
-Nie przejmuj się tym. Masz Horanka i na Niego zasługujesz. Harry to przeszłość, słońce.-wtuliłam się w nią. Po paru minutach weszłyśmy do kuchni. Ja oczywiście z obandażowaną rękom.
-Jak ręka?-zapytał Zayn.
-Dobrze, dzięki, że pytasz.-odpowiedziałam. Popatrzyłam na wszystkich zgromadzonych przy stole. Nie było tylko Niall'a. Talerzy już nie było.
-Przepraszam Kate..-powiedziałam cicho, nie patrząc w Jej oczy.
-Nic się nie stało. Rozumiem Cię.-odpowiedziała.
-Ehem. Fajnie.-dodałam. Nie czułam potrzeby integrowania się z Nią. Czas upływał szybko. Po jakieś godzinie Kate z Loczkiem wyszli, a ja i pozostałe osoby, typu El, Lou, Liam i Zayn przesiadywaliśmy w salonie.
-Gdzie jest Niall?-zapytałam w końcu.
-Nie wiem. Wyszedł.-odpowiedział Lou.
-Nie powiedział nawet gdzie się wybiera i kiedy wróci?-zapytałam ponownie.
-No nie. Ale nie denerwuj się. Na pewno zaraz wróci.-uśmiechnęłam się tylko. Minęły kolejne minuty.
-Słuchajcie...a może zrobimy dzisiaj imprezę, co?-zapytał w końcu Zayn.
-Ej, no super pomysł!-wtórowała Mu Eleanor.
-A Ty co na to?-spojrzała od razu na mnie.
-No dla mnie bomba, no bo w zasadzie jakby nie było, to nie przeżyłam żadnej imprezy od jakiś 7 lub 8 miesięcy.-odpowiedziałam, w pełni zadowolona. Cieszyłam się na ten wieczór. Nareszcie będę mogła się wyszaleć. Chyba właśnie tego mi do szczęścia brakowało.
-El, ale co my ubierzemy?-zapytałam od razu tonem, jakby za 5 minut, nastąpić miałby koniec świata.
-No właśnie nie wiem. Trzeba iść chyba na zakupy.-odpowiedziała od razu tak samo co wzbudziło w nas wszystkich śmiech.
-Wy to macie problemy, dziewczyny.-wtrącił Malik.
-Wy idziecie na zakupy, pokupować sobie ciuchy, a my rzeczy na imprezę, więc jedziemy z Wami.-dodał po chwili. Pasowało mi to.
-OK, ale zbierajcie się, bo czeka nas podbój sklepów.-uśmiechnęłam się i wstałam z kanapy, na której siedziałam razem z Zayn'em.
-Tylko mi się ładnie ubrać, no.-powiedział Mulat i niespodziewanie klepnął mnie w tyłek. Traf chciał, że do pokoju wszedł Niall.
-Trzymaj kurwa od Niej łapy z daleka!-krzyknął. Przestraszyłam się.
-Kochanie, ale..-przerwał mi.
-Nie wtrącaj się! Zrobisz tak jeszcze raz, a Cię rozpierdolę.-dodał.
-Licz się kurwa ze słowami, Horan.-odpowiedział nerwowo Malik. Nie spodziewałam się takiego zachowania po moim chłopaku. Gdy do mnie podszedł wzdrygnęłam się. Nie wiedziałam jak się zachowa, a On gdyby nigdy nic pocałował mnie w czoło i przytulił do siebie.
-Jesteś tylko moja, pamiętaj.-szepnął mi do ucha, przyciskając do siebie.
-Tak, dobrze, jakże by inaczej.-odpowiedziałam oschle. Byłam na Niego zła. Wzrok każdego był skierowany na nas.
-El, idziemy?-zapytałam w końcu, wyrywając się z objęć blondyna.
-Tak, tak, już.-odpowiedziała i wstała z kolan Louis'a.
-To jedziesz z nami, czy nie?-zapytałam, kierując spojrzenie na Malika.
-Jedziemy razem.-wtrącił raptownie Niall.
-Ale Zayn też jedzie.-dodałam nie zbyt sympatycznie. Zbluzgał mnie wzrokiem.
-Bardzo chętnie pojadę, Vickuś.-odpowiedział pieszczotliwie Zayn. Wiedziałam, że zrobił to by rozwścieczyć Nialler'a, ale należało Mu się. To jak się zachował, było karygodne. Po upływie niespełna 30 minut byliśmy już na parkingu centrum handlowego.
-Dziewczyny, rozdzielamy się. Ja, Lou i Niall idziemy po alkohol i resztę, a Wy róbcie się na bóstwa.-powiedział brązowooki mulat.
-Ja idę z dziewczynami.-wtrącił się po raz kolejny Niall.
-Nie ma mowy!-zaprotestowałam.
-No tak. Zapomniałem, że Horan ostatnio gustuje w sukienkach.- Zaśmiał się z Niego Zayn. Myślałam, że blondyn wybuchnie, ale w akcie złości pokazał tylko brunetowi, że ma się....pierdolić, grzecznie mówiąc.
-Zamknijcie się obydwoje. Ja i El idziemy na zakupy, a Wy róbcie co chcecie byle z dala od nas.-odpowiedziałam i wzięłam moją przyjaciółkę za rękę, kierując się ku wejściu do centrum.
-Vicky, co się dzieje?-zapytała w końcu dziewczyna.
-Nie wiem El..nie wiem czemu Niall jest dzisiaj taki dziwny.-odpowiedziałam, patrząc na wystawy różnorodnych sklepów.
-Będzie dobrze. Kocha Cię, więc jest zazdrosny.-dodała. Nie chciałam kontynuować tematu, więc zaciągnęłam Ją do sklepu, gdzie moją uwagę przykuł pewien zestaw w sam raz na dzisiejszy wieczór.
-El, patrz!-pokazałam jej zestaw wieczorowy.
-Masz gust słońce.-odpowiedziała, przyglądając się "upolowanej" przeze mnie kreacji.
-Przymierz.-dodała i wepchnęła mnie z tym do przymierzalni. Buszowałyśmy po sklepach póki El nie znalazła czegoś dla siebie. Po ciężkiej pracy i tysiącach telefonów Zayn'a, że "mamy się pospieszyć", Eleanor nareszcie wybrała dla siebie takie zestawienie.
-No to jesteśmy ubrane na wieczór, maleńka.-powiedziałam, kierując się do wyjścia. W żartach klepnęłam El w tyłek co wywołało w nas śmiech. Niespodziewanie wpadłam na Niall'a.
-No ile was kurwa nie ma?!-zapytał nie zbyt sympatycznie.
-Mieliśmy obrócić to wszystko szybko!-dodał.
-Jezu, przepraszam.-odpowiedziałam. Pokręcił tylko głową i złapał mnie za zgięcie łokcia, prowadząc do auta. Nie wierzyłam, że to ten sam Niall, z którym byłam wczoraj. El posłała mi spojrzenie pełne współczucia. Przy samochodzie stał również zniecierpliwiony Zayn z Louis'em.
-Ej, puść Ją, co?!-zwrócił uwagę Horanowi.
-To moja kobieta, nie potrzebuję Twoich uwag.-odpowiedział oschle.
-No zobaczymy.-dodał Zayn. Jechaliśmy do domu w ciszy. Gdy auto zatrzymało się na podjeździe, zabrałam swoje zakupy i skierowałam się ku domowi. Zaraz za mną szła El. Zdenerwowana wpadłam w pośpiechu na Kate.
-Sorry.-wycedziłam przez zaciśnięte zęby i pobiegłam do mojego pokoju. Po chwili w progu ujrzałam El.
-Nie wiem co się z nim dzieje.-zaczęła.
-Ja też nie, ale wiem, że jeżeli będzie tak dalej, to z nami koniec. Nie pozwolę, by ktokolwiek mną kierował. Nie tym razem.-odpowiedziałam.
-Dasz radę, słońce. Masz mnie.-dziewczyna wtuliła mnie w siebie. Zawsze dodawało mi to otuchy.
-Chodź na dół. Zrobimy jakieś jedzenie na wieczór.-dodała. Za Jej namową zeszłam na dół. Byłam tak pochłonięta złością do Niall'a, że nie przeszkadzała mi nawet obecność Kate, która pomogła robić nam jedzenie. Zamieniłam z Nią nawet parę zdań. Po dwóch godzinach naszej ciężkiej kucharskiej pracy, jedzenie było gotowe.
-Dobra laski. Jedzenie gotowe, wóda się chłodzi, a my co? W poplamionych ubraniach w kuchni przy garach jesteśmy. Nie ma bata, idziemy się przebierać, bo zaraz wszyscy przychodzą.-powiedziałam. Poszłyśmy z dziewczyną loczka i El do mojego pokoju. Dałam Kate nawet swoją sukienkę "starą", tzn. raz ubraną sukienkę, bo Ona niczego nie miała, a do domu nie zdążyłaby pojechać. Zrobiłyśmy makijaż, przebrałyśmy się i rzuciłyśmy we trzy na łóżko.
-Która godzina?-zapytałam.
-19:43.-odpowiedziała mi El.
-Zaraz wszyscy przyjadą.-dodałam. Dziewczyny wstały z łóżka. Poszłyśmy na dół. Wszystko było już przygotowane co można było uznać za dobrą robotę chłopaków. Nie wiedziałam Niall'a, a nie rozmawiałam z Nim od przyjazdu. Zamiast tego zaczepił mnie Zayn.
-Mmm, sam sex.-powiedział, przegryzając wargę.
-To komplement?-zapytałam, trzepocząc uwodząco rzęsami.
-No raczej nie obelga.-zaśmialiśmy się. Po paru minutach rozmowy o wszystkim i niczym, zaczęli zbierać się zaproszeni znajomi. Nie znałam nikogo, ale po krótkim czasie wpasowałam się w tłum. Po jakiś dwóch godzinach zabawy, usiadłam na kanapie. Muzyka leciała głośno, a sztuczne światła migały po całym domu. Złapałam za swojego drinka i napiłam się Go. Wspominałam o tym, że ku mojemu zaskoczeniu przez cały czas nie było mi dane spotkać Horana? Jakby Go nie było. Ale nie przejmowałam się tym. Po chwili przyszedł do mnie Malik. Widać było, że nieźle już popił. Położył rękę na moim kolanie i wybuchł śmiechem.
-Co Cię tak śmieszy, pijaku, co?-zapytałam, uśmiechając się do Niego.
-Co mnie tak śmieszy?-zapytał.
-Tak. Właśnie o to zapytałam, mój drogi.-dodałam, chichocząc pod nosem.
-Śmieszy mnie to, że to ja Cię znalazłem i powinnaś być moja, nie Jego.-wybuchł śmiechem. Nie przywiązałam do tego co mówił dużej wagi. Był napity i to dość ostro.
-Zayn, Zayn,Zayn..-zaczęłam.
-Nie gadaj, zatańcz ze mną.-nie było dane mi odpowiedzieć. Brunet złapał mnie za rękę i przeciągnął wgłąb salonu. Traf chciał, że piosenka stała się nieco wolniejsza. Malik położył ręce na moim tyłku, a w mojej głowie zapaliło się czerwone światło. Pomyślałam jednak, że Niall'a nie ma, więc może obejdzie się od spinki. Ciało Zayn'a, było coraz bliżej mojego. Piosenka się skończyła, a chłopak wcisnął mi coś do ręki.
-Weź to.-powiedział. Spojrzałam na swoją dłoń. "Chyba Go pojebało"-pomyślałam.
________________________________
Dzisiaj nie mogłam dodać zdjęć, więc macie w linku stroje dziewczyn. :) NASTĘPNY ROZDZIAŁ ZA 25 KOMENTARZY, bo ten wydaje mi się, że jest długi i chce czuć docenienie swojej pracy. :) To tyle. < 3

22 komentarze:

  1. Fajny ale nie pisz na komentarze bo większość osób nie komentuje. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i właśnie dlatego, dodaję na komentarze. :) każdy komentarz to dodatkowa linijka opowiadania i pare procent weny dla mnie. :) CZYTASZ - KOMENTUJESZ. < 3 plus.. ten komentarz nie jest wlicznony w ilość. < 3

      Usuń
  2. fajny rozdział < 3 kocham ciebie i tego bloga pisz dalej zycze dalszej weny

    OdpowiedzUsuń
  3. BABCIU ... TO JEST ZAJEBISTE XD

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajne, tylko nie chce zeby zwiazek Niall'a i Vicky sie rozpadl bo to by byla dla mnie totalna zalamka.

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne! Na prawdę dobrze piszesz :)

    OdpowiedzUsuń
  6. a ja bym chciała żeby Vicky była z Zaynem. Widać że on się zmienił.

    OdpowiedzUsuń
  7. A Ja Kibicuje Niallowi. To On Był Przy Vicky cały czas. Nie Zayn Czy Harry.

    OdpowiedzUsuń
  8. Vicky i Niall forever <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Mmmmmm. Od początku tego opowiadania chciałam żeby była z Zayn'em, ale teraz jest mi żal Niall'a. Tylko co on wyprawia? Zachowuje się jak skończony debil. Już sama nie wiem z kim chce żeby była xD. Proszę napisz jak najszybciej następny rozdział.
    Czekaaaaam.

    Zapraszam:we-are-friends-forever.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Niall się tak zachowuje bo jest cholernie zazdrosny o Vicky (takie jest przynajmniej moje odczucie) tak czy inaczej. Chce aby ich związek przetrwał :)

    OdpowiedzUsuń
  11. I love it. ! <33 Jesteś świetnw :)

    OdpowiedzUsuń
  12. TROLOLOOLO KOCHAM :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Co się dzieje z londynem ?

    OdpowiedzUsuń
  14. Niall jaki cham :)

    OdpowiedzUsuń