OCZAMI NIALL'A .
-Co zrobiłeś?!-wydarłem się na Zayn'a, wchodząc nerwowo do gabinetu z Louis'em.
-Oj Horan, proszę Cię uspokój się. Nie zgwałciłem jej.-odpowiedział spokojnie. Miałem "słowo przeciwko słowie". Vicky stała nadal za biurkiem z wystraszoną miną. Nie chciałam, żeby widziała kolejnej kłótni.
-Vicky, idź do góry.-powiedziałem w końcu do mojej blondynki, łagodnym głosem.
-Niall nie! Nie chce, a Ty się uspokój, proszę.- widziałem jak na mnie patrzy. Ona nie kłamała i dlatego tak unikała Zayn'a.
-Vicky, idź. Przecież ja tu jestem.-szepnął w końcu Louis, posyłając jej opiekuńcze spojrzenie. Dziewczyna ominęła powoli biurko i skierowała się do wyjścia.
-Niall..proszę.-szepnęła jeszcze do mnie cicho, swoimi pięknymi, szklanymi oczami i zniknęła za drzwiami gabinetu. Od razu rzuciłem się na Zayn'a, ale na swoich ramionach poczułem oddzielające mnie od Niego ręce Louis'a.
-Stary, przestań. Pogadaj z Nim, a nie rób czegoś czego potem będziesz żałować.-odpowiedział bardziej nerwowo.
-Niall nie zgwałciłem jej, ta suka tego chciała!- krzyknął w końcu Zayn.
-Skoro jej nie zgwałciłeś, to mi teraz zapłacisz za to, że nazwałeś ją suką!-krzyknąłem i rzuciłem się na Niego z pięściami. Po raz kolejny moja złość była silniejsza od mięśni Louis'a, który na darmo chciał mnie od niego odpędzić. Mój strach do "przyjaciela" nie obchodził mnie teraz. Skrzywdził moją perełkę. Rzuciłem go na ziemie.
-Stary, opanuj się.-powiedział "ostrzegawczo" Zayn.
-Nie, teraz mnie posłuchaj! Mam gdzieś to ile masz forsy! Mam gdzieś to ile masz kontaktów! Mam gdzieś to co możesz mi zrobić! Teraz liczy się tylko to, że położyłeś łapy na Vicky!- krzyknąłem, biorąc zamach by dać Mu w twarz. Ostatecznie moja pięść zatrzymała się w "górze" podtrzymywana przez kolejnego dupka. Nawet nie wiem kiedy Hazza wszedł do pokoju. Jego gęba była rozbita tak samo jak chciałem przed chwilą urządzić Malika. Miałem dość tej popapranej atmosfery. Nie chciałem załatwiać wszystkiego siłą. Wstałem z Mulata, potrącając "przypadkowo" ramieniem Loczka.
-Dobra..mam tego kurwa dość! Ty się jeszcze przeliczysz na tej swojej jebanej sile i kasie, zobaczysz.-powiedziałem do Malika, który tylko bezczelnie się uśmiechnął.
-I co? Będziesz do mnie startował z pięściami, bo kolejna suka zrobiła Cię na szaro i wolała, któregoś z nas, a nie Ciebie?- zapytał, perfidnie patrząc mi wzrokiem zwycięzcy w oczy. Przypomniała mi się sytuacja z Madison i na nowo rzuciłem się do walki. W rezultacie odciągnął mnie Lou.
-Nie Twój kurwa zakichany interes, kogo kto woli, fiucie! Szkoda mi na Ciebie czasu i tyle.-odpowiedziałem i wyszedłem z podniesioną głową z gabinetu. Za mną wyszedł Louis, który skierował się do salonu. Ja natomiast przeszedłem się do góry, by odwiedzić moją kruszynkę. Wszedłem do jej pokoju.
-Vicky..!- zawołałem, wchodząc. Nie było jej w pokoju, więc przeszedłem się do jej łazienki. Tam też jej nie zastałem. Wracając do sypialni ujrzałem białą kartkę, leżącą na łóżku. To był list. Piękne pismo, czarną czcionką na białym papierze. Wyglądało ładnie, ale treść wbiła mnie w ziemie.
TREŚĆ LISTU .
Przepraszam...ja tak nie potrafię. Przeżyłam już jedno piekło w domu, nie chce niszczyć waszej przyjaźni i tego co dotychczas zbudowaliście. Odkąd tylko przyjechałam do Was widziałam pięciu cudownych "braci". Teraz każdy z was idzie w inną stronę, przeze mnie. Czuję, że nie jestem już potrzebna na tym świecie. Nie chce stwarzać nikomu problemu. Nie jestem taka jaka być powinnam, przepraszam za wszystko i pamiętajcie, że nigdy o Was nie zapomnę. Nie szukajcie mnie. Tak będzie lepiej..
P/s. Dziękuję Ci Niall..za to..że po prostu przy mnie byłeś..
Vicky.
OCZAMI NIALL'A - KONTYNUACJA.
Czytałem każde słowo po parę razy, by całość do mnie doszła. Odruchowo otworzyłem drzwi wielkiej szafy w pokoju. Jej ciuchów nie było..nie wiedziałem co robić, więc zdesperowany zbiegłem na dół do gabinetu, gdzie ponownie wszyscy byli zgromadzeni.
-Vicky zniknęła!- krzyknąłem.
-Jak to?!- zapytał Harry.
-Normalnie kurwa, nie ma jej. Zostawiła list.- odpowiedziałem i wręczyłem list Harr'emu. Widziałem niezadowolenie w Jego oczach, gdy wczytywał się w każde kolejne słowo.
-Nic jej nie będzie, nie panikujcie.-wtrącił Malik, zaciągając się dymem palonego papierosa.
-Przymknij się, Zayn!- krzyknąłem.
-Nie tym tonem, Horan.-odpowiedział, ale średnio mnie to interesowało.
-Pomoże mi jej ktoś szukać?!- zapytałem w końcu.
-Niall....jej nie było tu dobrze, skoro uciekła.-wtrącił nieśmiało Louis. Liam spojrzał na mnie wzrokiem, mówiącym sam za siebie, że zgadza się ze zdaniem Lou.
-Czyli co?! Nikomu tu na Niej nie zależy?!- zapytałem zdenerwowany.
-Niall...dajmy jej czas.- dodał Liam.
-Do auta, Nialler.- powiedział Hazza, wymijając mnie bokiem. Szedł na podjazd, gdzie znajdował się jego samochód. Szybki, drogi samochód. Oboje weszliśmy do niego po krótkim czasie. Vicky była dla mnie o wiele ważniejsza od Madison, dlatego starałem się zapomnieć o tym incydencie Loczka z moją byłą dziewczyną. "Teraz liczy się tylko bezpieczeństwo mojej małej księżniczki"-pomyślałem, gnając z Harrym, przez ulice Londynu.
OCZAMI VICKY - PRZEBIEG UCIECZKI.
Pobiegłam do swojego pokoju. "Znowu się kłócą"-pomyślałam. I znowu przeze mnie. Mam dość tego, że niszczę wszystkim życie..tak nie powinno być. Miałam dość. Czułam strumienie łez, spływających po moich policzkach. Nie zważałam na nie. Podeszłam do szafy i spakowałam swoje rzeczy. Nie chciałam dłużej być ich ciężarem. Z nocnej szafki, wyjęłam kartkę i długopis. Napisałam im wiadomość. Nałożyłam na siebie w pośpiechu grubsze ciuchy, bo pogoda za oknem była potworna. Wciągnęłam na siebie szybko :
A rzeczy założone wcześniej, rzuciłam w kąt pokoju. Uchyliłam delikatnie drzwi od swojego pokoju i zerknęłam na dół, przez szklane schody, próbując usłyszeć też ich rozmowę z gabinetu.
-Po co ja się w ogóle odzywałam..-powiedziałam sama do siebie, słysząc kłótnie. Wzięłam torbe i zeszłam na dół, potykając się na ostatnim schodku, co jednak nie przykuło uwagi, chłopaków z gabinetu.
-Gdzie Ty się wybierasz?- zapytał Liam, pomagając mi wstać.
-Ciszej..-szepnęłam do niego, błagająco.
-Dobrze...to powiesz mi?-zapytał już nieco ciszej.
-Liam...ja nie chce robić wam kłopotu i niszczyć życia. Nie chce być częściom waszego zespołu...nie potrafię.- odpowiedziałam, czując jak do moich oczu napływają łzy.
-Proszę..pozwól mi wyjść i nie mów nikomu o tym, że mnie nie zatrzymałeś..gdy zorientują się, że mnie nie ma, udawaj, że nie wiesz co się ze mną stało.- dodałam.
-Nie wiem czy...-nie dokończył, przerwałam mu, słysząc kłótnie z pomieszczenia Malika.
-Proszę.-powiedziałam.
-Vicky, czekaj.- odeszedł ode mnie i wrócił po niemal, że minucie. Dał mi pudełeczko.
-Teraz możesz iść.- dodał i pocałował mnie w oczo. Uśmiechnęłam się i wyszłam, nie wiedząc co wręczył mi chłopak. Wybiegłam z domu, idąc w kierunku głównej ulicy. Było zimno i wiało. Na dodatek co chwilę spadał drobny deszcz. Włożyłam podarunek do torebki i próbowałam złapać stopa, byle by do centrum. Ku mojemu zdziwieniu zatrzymało się czarne, duże auto. Szyby były przyciemniane, więc nie widziałam dokładnie kierowcy. Otworzyłam delikatnie drzwi od strony pasażera.
-Mogę się zabrać?-zapytałam niepewnie.
-Oczywiście.- powiedział mężczyzna, posyłając mi uśmiech. Weszłam do auta i rzuciłam torbę z rzeczami do tyłu. Tam jednak ktoś siedział. Wyostrzyłam wzrok i zobaczyłam Madison, posyłającą mi parfidne uśmieszki. Chciałam wysiąść, ale kierowca zablokował drzwi i ruszył z piskiem opon..
___________________________________
Przepraszam, że nie dodałam wczoraj rozdziału, ale po prostu nie miałam na niego pomysłu. Chciałabym żebyście zerknęli na ten blog http://imaginy1onedirection.blogspot.com/ :) Prowadzi go super dziewczyna. NASTĘPNY ROZDZIAŁ DODAM ZA 20 KOMENTARZY. Pozdrawiam Was miśki i dziękuje za tyle odwiedzin bloga. : 3 W razie pytań lub sugestii co do rozdziału 14 łapcie ask'a - http://ask.fm/onedirectionlovelove69.
Dziękuję. ♥ szybko dodawaj nowy rozdział bo nie mogę się doczekać. :* // imaginy1onedirection
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWiesz....... rozdział super, ale ciekawi mnie taka jedna rzecz..................co jest do ch***ry w tym pudełeczku?!
OdpowiedzUsuńxD Tak wiem, w ogóle nie na temat, ale to mnie ciekawi. Hahaha. Ciekawi mnie również co będzie dalej i co knuje Madison? Czekam...
Po co dodajesz na komentarze.? mAASZ DUŻO ODWIEDZIN I TO JEST BEZ ZNACZENIA.! Ale blog świetny.
OdpowiedzUsuńDaj next prosze! :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam twojego bloga, jest najlepszy. Czekam na next ;)
OdpowiedzUsuńZajebisty blog naprawde ;]
OdpowiedzUsuńboski :3
OdpowiedzUsuńsuper :***
OdpowiedzUsuńŚWIETNY:*******
OdpowiedzUsuń<3 kocham Ciebie i twojego zajebistego bloga:D Po prostu cudny :**
OdpowiedzUsuńcudowny ;3 po prostu love
OdpowiedzUsuńoby jak najszybciej było 20 xD
OdpowiedzUsuń/ Armia Anonimka xdd
Zarąbisty polecam tego bloga wszystkim co szukają jakiegoś imagina z dobrym zwrotem akcji:D Kc :*
OdpowiedzUsuńZajebisty <33
OdpowiedzUsuńC U D O W N Y < 3
OdpowiedzUsuńzakochałam się . ;**
OdpowiedzUsuńw tym blogu ( ! ) : D
super blog ( ! )
OdpowiedzUsuńskąd bierzesz kolejne pomysły na rodziały ( ? )
cudowny (!):*
OdpowiedzUsuńwspaniały
OdpowiedzUsuńkc po prostu <3 a co do rozdziału to jest super. coś się dzieje :D jezu jakie ciekawe:*
OdpowiedzUsuńsupcio >333
OdpowiedzUsuńfajny <33 <333 <3333 ;* :***
OdpowiedzUsuń