niedziela, 6 października 2013

Rozdział 28

-Niall, co Ci się stało?-zapytałam chłopaka, który stał przede mną. Z Jego wargi i brwi sączyła się krew. Podeszłam do Niego i delikatnie dotknęłam rozcięcia, jednak blondyn od razu mnie odepchnął.
-Nie dotykaj!-warknął na mnie. Niby to żadna nowość ostatnio, ale jednak zabolało.
-Chce Ci pomóc. Co się z Tobą działo? Kto Cię tak urządził?-pytałam ponownie. Chciałam uzyskać jakiekolwiek informacje.
-Nie Twoja sprawa. Idź się połóż.-posłał mi spojrzenie mordercy. Wiedziałam, że próbuje opanować swoją złość. Za pewne gdybym nie była w ciąży, to uderzyłby mnie. Całe szczęście hamował się, wiedząc, że noszę w sobie Jego dziecko.
-No właśnie moja sprawa. Jesteś ojcem mojej córki, chce wiedzieć gdzie byłeś!-mój ton podniósł się stanowczo wyraźnie.
-Powiedziałem Ci już coś i nie będę się teraz powtarzał.-odpowiedział oschle, ściągając z siebie rozerwaną na ramieniu kurtkę i już po chwili buty.
-Człowieku..jesteśmy razem, Ciebie nie ma po raz kolejny na okres trzech dni, przychodzisz pobity i mówisz, że to nie moja sprawa?! Co się z Tobą dzieje?!-czułam jak do moich oczu napływają łzy, ale nie pozwoliłam im się wydostać. Chciałam być silna. Oczywiście oprócz zabójczej miny Horana, nie dostałam żadnej odpowiedzi. Skierował się tylko do góry, serpentynowymi schodami. Bez wahania ruszyłam za Nim.
-Przestań zachowywać się jak rozkapryszony dzieciak!-krzyczałam, idąc za Nim. Cały czas się nie odzywał, co wywoływało u mnie jeszcze większą złość.
-Niall kurwa!-moje ostatnie słowa były już aktem desperacji.
-Przestań się drzeć!-odpowiedział przez zaciśnięte zęby, nawet nie odwracając się w moją stronę.
-Tak się ze mną bawisz? OK.-powiedziałam nieco spokojniej. Nie odezwałam się już do Niego. Chłopak skierował się do łazienki, a ja wyminęłam Go wchodząc szybciej do sypialni. Usiadłam na łóżku i wzięłam do ręki nasze zdjęcie sprzed paru miesięcy.
Mojego chłopaka nie było w zasięgu mojego wzroku, więc pozwoliłam spłynąć po policzkach łzom bezsilności. Nie miałam już siły. Tak bardzo było mi źle, wiedząc, że na świat ma przyjść dziecko osoby, która zmienia się z dnia na dzień na potwora. Odruchowo przyłożyłam dłoń do swojego zaokrąglonego już brzucha.
-Bardzo Cię kocham córeczko.-szepnęłam cicho, masując podbrzusze. Za każdym razem, gdy do Niej mówiłam czułam jak delikatnie się porusza. Czułam Jej rączkę lawirującą gdzieś we mnie. Mój mały skarbek. Pokochałam swoje nienarodzone jeszcze dziecko jak nikogo innego. Muszę się trzymać dla Niej. Muszę wiedzieć, że nie odpowiadam teraz tylko za siebie. Odpowiadam za dwa ciała. Za dwa serca i za dwie dusze. Moje rozmyślenia przerwał Niall, wchodzący akurat do sypialni.
-Schowaj to.-powiedział oschle, wyrywając mi z dłoni ramkę ze zdjęciem.
-Ponieważ? Co Ci takiego zrobiłam, że tak przekreśliłeś naszą miłość, co?!-zapytałam wstając z łóżka. Poczułam ukucie w dole brzucha, jednak szybko przeszło, więc lekceważąc to podeszłam do blondyna.
-Po prostu to zostaw. Nigdy nie będzie już tak jak było. Pogódź się z tym.-odpowiedział. Jego słowa dochodziły do mnie parę minut. Chłopaka już nie było, bo zszedł na dół, jednak ja zalana łzami stałam w pokoju jak wmurowana. "Nie daję rady"-pomyślałam..Ponownie usiadłam na brzeg łóżka, gdy usłyszałam wibracje telefonu. Spojrzałam na szafkę nocną. Nie był to mój telefon, więc oznaczało to, że Horan dostał SMS-a. Popatrzałam na godzinę. Była dopiero 21:32, więc nie zdziwiło mnie to, że ktoś jeszcze do Niego pisze. Nie przywiązałam zbytniej uwagi do tego, jednak po chwili coś mnie olśniło. Mam Jego telefon, kiedy nie ma Go przy mnie. Nigdy nie byłam za tym, by kontrolować swojego chłopaka, ale tym razem była to sytuacja podbramkowa. Przejechałam palcem po wyświetlaczu telefonu, tym samym odblokowując go. Nacisnęłam na kopertę i przeczytałam SMS-a. Zamurowało mnie.
Czułam łzę powoli lawirującą po moim policzku..za nią szereg następnych. Nie wiedziałam co mam myśleć. Kolejny ucisk w dole brzucha i pęknięcie serca. Nie wiem co bolało bardziej. Wpatrywałam się w ekran telefonu, po raz kolejny analizując każdą literkę. To było dla mnie jak wbicie noża w plecy. Zaciskałam dłoniom białą pościel, czując ból i rozgoryczenie.
-Co Ty kurwa robisz?!-do pokoju wszedł blondyn, od razu wyrywając mi telefon.
-Ja...czemu Niall? Czemu?-pytałam zapłakana nawet na Niego nie patrząc.
-Przestań to nie tak! Po za tym nie powinnaś ruszać mojego telefonu, Vicky!-krzyczał, a ja słyszałam tylko szmery. Łzy i smutek zasłaniały każdą fale dźwiękową. Ból serca, ból brzucha..Wszystko dawało o sobie znak.
-Słyszysz mnie?! Nie powinnaś ruszać mojego telefonu!-wrzasnął.
-Już nigdy tego nie zrobisz, rozumiesz?!-dodał tym samym tonem. Posłusznie pokiwałam głową i wstałam powoli, zwracając uwagę na ból w podbrzusza.
-Już na pewno nigdy tego nie zrobię...-szepnęłam "spokojnie" przez lawinę gorzkich łez, podchodząc do szafy.
-Co Ty robisz?-zapytał chłopak, wyraźnie będąc zszokowany moim zachowaniem. Nie odpowiedziałam Mu. Wyciągnęłam tylko torbę, do której już po chwili pakowałam swoje ubrania.
-Co Ty odpierdalasz?!-zapytał wzburzony.
-No, a nie widzisz?-wyminęłam Jego pytanie. Ból który towarzyszył mi przy każdym sięgnięciu po następną rzecz dawał o sobie wyraźny znak. Bolało jak nigdy wcześniej. Oparłam się rękom o ścianę, drugą przykładając do bolącego miejsca brzucha.
-Co Ci jest?-zapytał blondyn. Wtedy mój ból momentalnie ustał. Jakby nasza córeczka reagowała na głos swojego ojca.
-Niech Cię to już nie obchodzi.-powiedziałam przez łzy, opadające na rzeczy spakowane do torby.
-Nie odejdziesz!-krzyknął nagle Horan.
-Po co mnie trzymasz? Będziesz miał czas dla Megan i zero stresu, co do ciężarnej dziewczyny w domu.-odpowiedziałam, próbując pokazać swoją obojętność.
-To nie tak, Vicky, rozumiesz?!-krzyknął. Nasza rozmowa opierała się na samych krzykach od pewnego czasu. W pokoju światło dawała tylko nocna lampka, którą wcześniej zapaliłam. Wzięłam do kieszeni swój telefon i wyszłam z naszej wspólnej dotychczas sypialni. Zdenerwowany chłopak wyszedł za mną. Czułam na sobie Jego spojrzenie i ciche szmery, proszące o to bym została. Nie zwracałam na nie uwagi. Stanęłam przed schodami, bo poczułam jak w mojej kieszeni wibruje telefon. Wyciągnęłam go i nie zwracając na obecność chłopaka odebrałam Go krztusząc się łzami.
-Tak?-zapytałam nie wiedząc kto jest po drugiej stronie linii.
-Vicky? To się stało? Czemu płaczesz? Co Ci jest?-usłyszałam zatroskany i przerażony głos Eleanor. Bała sie o mnie i zależało Jej na mnie. Chociaż Jej.
-Vicky, nie rób sobie żartów kurwa!-wyrzeźbiona sylwetka blondyna zbliżyła się do mnie i właśnie wtedy w świetle, które padało na Jego szyję zauważyłam siną plamę. Ewidentna malinka, zrobiona przez inną dziewczynę. Między mną, a chłopakiem nie dochodziło już do żadnego zbliżenia.
-Ty gnoju!-krzyknęłam. Widząc to, nie krępowałam się tym, że te słowa słyszy również moja przyjaciółka.
-O co Ci kurwa chodzi? Odpierdalasz cyrki, ogarnij się!-krzyknął. Nie wiedział jeszcze, że widzę Jego naznaczenie. Nie wytrzymałam tego. Wymierzyłam Mu siarczystego policzka z całej siły jaką w sobie miałam. Jego twarz pod wpływem uderzenia, zmieniła na chwilę kierunek zasięgu Jego wzroku.
-Vicky..Vicky wszystko OK?-przerażony głos El w słuchawce.
-Tak...-szepnęłam przez cieknące łzy.
-Ty suko!-krzyknął Niall i popchnął mnie. Z mojej dłoni wypadł telefon, a ostatnie co pamiętam to upadek z pierwszych schodów. Ciemność.

___________________________
Jestem zadowolona z ilości komentarzy, dlatego też rozdział 28 dodaję dość szybko. :)  W razie pytań bądź zażaleń ..

21 komentarzy:

  1. Wspaniałe! Bardzo dużo dzieje się w tym rozdziale :D Czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  2. Czemu Niall sie tak strasznie zmienil? :<

    OdpowiedzUsuń
  3. Po prostu jestem w szoku o_O.. Dlaczego Niall się tak zmienił? On nie jest tym samym chłopakiem co wcześniej :( proszę Ciebie, żeby Niall zrozumiał co zrobił źle i żeby próbował naprawić to wszystko co popsuł :* rozdział cudowny ;3 i czekam na nexta <3 mam nadzieję, że będzie szybko, bo już się nie mogę doczekać :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak możesz, co? Po pierwsze przerywać w takim momencie, a po drugie tak zmienić Niall'a. Świetne! I znowu te emocje towarzyszące przy czytaniu rozdziału. Ogarnij tego blondyna, bo mu chyba przypierdzielę xD Tak wiem że to nie jest zbyt realne, ale co tam. Czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  5. ja pierdole jaki zajebisty <3 BŁAGAM NIECH NIE PORONI !

    OdpowiedzUsuń
  6. niech Niall zobaczy jak Vicky leci krew , zawiezie ją do szpitala i niech zerwie z Megan. Niech będzie ciągle przy jej łóżku szpitalnym. Niech lekarze powiedza że walczą o jej życie, on zrozumie jakim był kutasem:)) ale Kath nie umrze

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale Vick nie umrze *
      przepraszam za pomyłkę

      Usuń
  7. Zajebiste <3 nie ogarniam jak można mieć taki talent! <3 Czekam na next! <333
    Zapraszam do mnie http://littledreamdirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Masz wielki talent. Mam nadzieje że pokułada się mędzy Vicky i Niallem :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Aż się popłakałam...świetny rozdział...czekam na wiecej:* /Horanowa

    OdpowiedzUsuń
  10. SUPER KC :))))
    niech się między nimi poukłada

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny rozdział, czekam na kolejny <3 Uwielbiam twojego bloga

    OdpowiedzUsuń
  12. Prosze o wiecej!! :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie może poronić! Niech sie okaże że to dziecko jednak będzie Zayn'a! Rozdział extra! jak zawsze! :* <33

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dziecko musi być Nialla a nie Zayna!!!!!!

      Usuń
  14. Niech Niall zrozumiał że byl dupkiem i niech się pogodzą :* i zeby Vicki nic się nie stalo :* błagam dodaj jeszcze dziś rozdział :* kc

    OdpowiedzUsuń
  15. Mam nadzieje że się między nimi. Oby nic się jej nie stało ani dziecku. Świetny rodział : *

    OdpowiedzUsuń