OCZAMI ZAYN ' A .
Wybiegłem z pokoju, kierując się..właśnie, gdzie ja chce iść? Nie wiem co mam ze sobą zrobić. Dlaczego Vicky nie powiedziała mi, że Horan się Jej oświadczył?! Dlaczego pierwszy raz w życiu czuję ból i kłucie serca?! Czemu tak bardzo jest mi źle kiedy widzę Jej łzy i czemu tak tęsknie, gdy nie ma Jej obok?! Zakochałem się..? Nie wiem..to chyba niemożliwe..nie w moim przypadku. Moje myśli doprowadziły mnie do plaży. Usiadłem na piasek i schowałem twarz w dłonie. Nie płakałem, ale czułem się źle z zaistniałą sytuacją. Spędziłem siedząc i rozmyślając o mojej, a właściwie o blondynce Niall'a z pół godziny, gdy poczułem czyjąś rękę na moim ramieniu. Odwróciłem się i spojrzałem na te blond włosy.
-Co? Dowiedziałeś się o zaręczynach czy po prostu dała Ci kosza?-zapytał chamsko Niall, jednocześnie siadając obok mnie.
-Nie Twoja kurwa sprawa!-odpowiedziałem oschle. Faktycznie do totalnej porażki, brakowało mi jeszcze tylko oglądanie Jego zasranego uśmieszku.
-A jednak moja..Twoja miłość za parę miesięcy zostanie moją żoną.-dodał po chwili.
-Nie przyjęła tych oświadczyn.-odrzekłem. W tym momencie Horan spojrzał się na mnie, śmiejąc mi się prosto w twarz.
-Tak Ci powiedziała? To zabawne..skakała ze szczęścia, gdy poprosiłem Ją o rękę. Potem poszliśmy do mojego pokoju, namiętnie świętować tą ważną dla nas chwile.-Jego słowa docierały do mnie przez chwilę. Chciałem wstać i Mu wpierdolić, jednak powstrzymałem się, chcąc opanować złość.
-I tak Ci nie wierzę.-powiedziałem, patrząc na fale obijające się o brzeg.
-Nie? A widziałeś pierścionek na Jej palcu? Po co miałaby go nosić, skoro rzekomo nie przyjęła oświadczyn?-właściwie coś w tym było. Nie wiem dlaczego, ale zabolało mnie to co mówił. Pierwszy raz tak mi na kimś zależało. To nie było w mojej naturze.
-Dzisiaj też się z Nią widzę. Mam nadzieje, że będzie dzisiaj w humorze i założy jakąś obcisłą sukieneczkę.-powiedział chamsko, przegryzając swoją wargę, co wkurwiło mnie jeszcze bardziej. W mojej głowie już rozsypane były puzzle z Jego rozjebanej na kwaśne jabłko mordy.
-Na pewno będzie w dobrym humorze. Posuwałem Ją całą dzisiejszą noc.-odpowiedziałem, czując się przez chwile nieco lepiej. Zaśmiałem się w twarzy blondyna, który wstał. Popatrzałem z radością w Jego oczy, w których szalała furia.
-Coś nie tak?-zapytałem po chwili, z szatańczym uśmiechem na ustach.
-Pierdoliłeś moją kobietę?! Ty chuju!-zamachnął się i wymierzył mi cios prosto w twarz. Poczułem chwilowy ból i smak krwi, sączącej się z mojej wargi. Wstałem lekko oszołomiony i rzuciłem się z rękoma na blondyna.
-Pierdoliłem! Przez całą noc jęczała moje imię!-krzyknąłem, wymierzając Mu cios prosto w nos. Widziałem po chwili krew spływającą z Jego nosa. Chciał mi oddać, jednak powstrzymał go krzyk.
-Przestańcie!-ten zdenerwowany, troskliwy głos..Vicky.
OCZAMI VICKY .
Gdy tylko doszło do mnie co się stało, szybko się ubrałam i wychodząc spokoju, zaczęłam poszukiwania Zayn'a. Przejrzałam każdy zakamarek pomieszczeń hotelowych, dostępnych dla wczasowiczów, gdy doszło do mnie, że zdenerwowany chłopak, nie siedziałby raczej w barze, oglądając jakieś teledyski z gołymi babami...chociaż w zasadzie..Tak czy owak wyszłam z hotelu, kierując się wąską ścieżką na główną plaże. Z daleka widziałam bójkę dwóch chłopaków. Zlekceważyłam ją do póki nie doszło do mnie, że twarze wydają mi się znajome, choć odległość, która nas dzieliła mogła mnie mylić. Wolałam jednak nie ryzykować i podbiegłam bliżej facetów. Z każdym krokiem widziałam lepiej Ich twarz, więc zdecydowałam się do Nich podbiec. Chwilę później stałam już pomiędzy Nimi, próbując Ich jakoś rozdzielić. Było to strasznie trudne, bo jednemu i drugiemu szaleńczo latały ręce.
-Przestańcie!-krzyknęłam w końcu, mając nadzieję, że może mnie posłuchają. Widziałam opiekuńczy wzrok mulata na sobie i zgorzkniałe spojrzenie Niall'a.
-Odsuń się..-szepnął do mnie blondyn przez zaciśnięte zęby.
-Nie! Uspokój się!-krzyknęłam, próbując obronić bruneta swoim ciałem.
-Dziewczyna musi Cię bronić?-zapytał zdenerwowany Horan, patrząc na Zayn'a.
-A co? Chuj Ci strzela, że to TWOJA dziewczyna, co?-zapytał mulat, próbując rozwścieczyć Horana. Udało Mu się, bo blondyn popchnął mnie bardzo mocno na piasek i już po chwili okładał pięściami Zayn'a, który starał się wymijać Jego uniki. Niestety ja nie byłam w stanie Mu pomóc. Nialler popchnął mnie na kamienie, które były akurat zgromadzone dekoracyjnie w miejscu, na które upadłam. Poczułam lekki ból głowy i ręki, z której sączyła się krew. Zanim się otrząsnęłam około mnie byli już chłopacy.
-Wszystko w porządku?-zapytał Zayn, kucając obok mnie.
-Odpierdol się od Niej!-krzyknął Horan.
-Przepraszam kochanie, ja na prawdę nie chciałem.-dodał po chwili.
-Nie jest w porządku. Boli.-popatrzałam na krwawiące przedramię. Na sam widok krwi robiło mi się nie dobrze. Odwróciłam głowę w bok, gdy poczułam na sobie delikatne ręce Malika.
-Jeszcze raz Ją dotknij, a Ci wpierdolę.-powiedział Niall.
-Zamknij się! Ona krwawi.-powiedział i pomógł mi wstać.
-Kochanie, w porządku?-zapytał blondyn, wyrywając mnie od bruneta.
-Nic nie jest w porządku...-szepnęłam, czując łzy zgromadzające się w moich oczach.
-Źle się czujesz? Jedziemy do szpitala.-wtrącił nagle mulat. Urocze było to, że tak się o mnie martwił, jednak ta chwila nie trwała długo. Niall zamknął mnie w swoim uścisku, nie dając możliwości wyjścia. Prawie że nie mogłam oddychać.
-Niall..-szepnęłam cicho, dając Mu do zrozumienia, że boli.
-Już dobrze.-odpowiedział. Widziałam jak zawistnie patrzy się na Malika, który posyłał mi troskliwe spojrzenie.
-Idziemy.-powiedział po chwili Horan i nie pytając się mnie o jakiekolwiek zdanie, obrócił mnie, kierując się do hotelu. Zdążyłam posłać tylko Zayn'owi układ słów szepczący z moich ust "przepraszam". Gdy tylko na nowo patrzałam przed siebie poczułam jak po moich policzkach spływają łzy. Niall nie widział ich..bardziej zajęty był, drwinami z Zayn'a, na temat tego, że nigdy nie będzie mnie miał. To przykre jak najważniejsza osoba w życiu może stać się wrogiem, a wróg najważniejszą osobą w życiu..tak, mówię tu o Zayn'ie i Niall'u.
5 DNI PÓŹNIEJ ..
"Siedzę w sypialni..w domu moim i Niall'a. Musiałam wrócić. Chłopak nie dał mi innego wyboru. Prawda jest taka, że nie czuję się dobrze. Cały czas myślę o Maliku, z którym nie miałam kontaktu od ostatniego zdarzenia w Turcji. Ostatnie dni na wczasach spędziłam w pokoju z Horanem. Właściwie nie miałam zdania na ten temat. Czy chciałam czy nie, to i tak musiałam robić to co chce Nialler. Nie bił mnie i nie krzyczał, ja po prostu osiągnęłam ten stan, gdy wszystko mi jest obojętne. Najgorsze są jednak noce. Blondyn próbuje się do mnie zbliżyć, ale ja unikam Jego dotyku jak ognia. Czuję się brudna, pamiętając dotyk Malika, a teraz Niall'a. Czuję się źle. Całe szczęście dzisiaj ma odwiedzić mnie Eleanor. Z Nią też nie widziałam się od naszych felernych wczasów. Dziewczyna specjalnie wybrała sobie akurat taki termin odwiedzin u mnie, bo wiedziała, że Niall wyjechał na 2 dni. Nie mogłam spotkać się z Nią na mieście, gdyż blondyn zabrał mi kluczę, by mieć pewność, że nie spotkam się z Zayn'em. Dom za to ma monitoring, który również uniemożliwia mi nawet potajemne spotkanie z chłopakiem. Może i jestem w stanie zrozumieć mojego narzeczonego. Chce wiedzieć, że Jego "przyszła żona" jest tylko Jego. Nie, to wcale nie jest tak, że przyjęłam oświadczyny Niall'a. On sam chodzi i mówi wszystkim, że jesteśmy zaręczeni. Jak już mówiłam mam już w swoim życiu stopień "obojętności". Teraz muszę przyszykować się na odwiedziny El"-kolejna strona w moim pamiętniku została zapełniona moją notatką. Stałam z łóżka i włożyłam pamiętnik do szafki nocnej. Podeszłam do szafy i otwierając ją wybrałam z niej komplet ubrań, które chciałam włożyć na spotkanie z moją przyjaciółką.
Ubrałam je na swoje nagie ciało, otulone w samą bieliznę, z racji tego, że z 15 minut temu wyszłam spod prysznica. Spojrzałam w lustro i spięłam włosy w koka, nie używając przy tym nawet szczotki. Ostatnimi dniami nie obchodził mnie wcale mój wygląd. Ubrana wyszłam z sypialni, kierując się serpentynowymi schodami do kuchni, gdzie w planach miałam zrobienie sobie gorącej czekolady, jednak moją wyprawę do kuchni przerwał dzwonek do drzwi. Uśmiechnęłam się na samą myśl, że wreszcie przyszła Eleanor. Podeszłam do drzwi i otworzyłam je. Nie myliłam się. Przede mną stała rozpromieniona El.
-Cześć słońce.-powiedziała, gdy tylko mnie zobaczyła.
-Hej kochanie.-odpowiedziałam i wpuściłam Ją do domu. Przywitałyśmy się dając sobie po buziaku w policzek.
-Napijesz się czegoś?-zapytałam, gdy dziewczyna ściągała z siebie buty i kurtkę.
-A tak. Poproszę gorącą czekoladę, bo tylko Ty umiesz robić, taką jaka mi smakuje.-odpowiedziała.
-Nie ma sprawy.-uśmiechnęłam się i weszłam razem z dziewczyną do kuchni. Moja przyjaciółka usiadła na krześle przy blacie kuchennym, a ja wzięłam się za robienie dla nas ciepłego napoju.
-Kochanie....jak z Niall'em?-zapytała nagle El. Nie wiedziałam co Jej odpowiedzieć. Udając "bardzo zajętą" swoją pracą nad czekoladą, odwróciłam głowę.
-Vicky...-szepnęła po chwili, chcąc bym zwróciła na Nią uwagę.
-Co? Z Niall'em? W porządku.-odpowiedziałam. Musiałam Ją zbyć, no i właściwie też nie kłamałam. Było w porządku. Nie bił, nie krzyczał, nie wyzywał. Tak jak w normalnym związku.
-Skoro nie chcesz o tym rozmawiać, to nie.-dodała po chwili. Dziękowałam sobie w duchu, że nie wypytuje o resztę.
-To może wybierzemy się dzisiaj na zakupy?-zapytała, gdy ja podałam Jej kubek z napojem, w drugiej ręce trzymając swój napój.
-Nie mogę.-odpowiedziałam cicho.
-Czemu?-zapytała.
-Powiedzmy, że zostałam zamknięta w domu na dwa dni, gdy nie ma Nialler'a.-odpowiedziałam. Dziewczynę zdenerwowało to, lecz nie zgłębiała tematu. Dziękowałam Jej za to w głębi ducha. Reszta Jej pobytu u mnie minęła dość spokojnie. Na zegarku była godzina 18:12, gdy dziewczyna opuszczała mój dom. Pożegnałyśmy się uściskiem i El wyszła. Za oknem nie było jeszcze całkiem ciemno. Wiosna wschodzi. Uśmiechnęłam się sama do siebie, myśląc nad pięknem tego ogrodu pełną wiosną. Z rozmyśleń wyrwał mnie dzwonek do drzwi. Byłam pewna, że El czegoś zapomniała. Otworzyłam drzwi z uśmiechem, lecz widząc osobę stojącą przede mną, wmurowało mnie w ziemię.
-Cześć Vicky..
________________________________
Dziękuje za Wasze miłe opinie co do zmian, jakie wniosłam w imaginie. :) Liczyłam się z waszymi uwagami i sprzeciwem co do tego wszystkiego, jednak zostały też napisane całkiem miłe komentarze za co bardzo dziękuje. :) Jest nowy wygląd bloga..jak Wam się podoba? :) Jest to jak zwykle zasługa Kasi, bo ja sama niestety nie umiem robić czegoś takiego. :( mam nadzieje, że w przyszłości może ktoś mnie nauczy. :) tak czy tak, wiem, że obrót spraw w opowiadaniu jest dość zaskakujący, więc KOMENTUJCIE, BO CHCE WIEDZIEĆ ILE CZYTELNIKÓW ZOSTAŁO PRZEZ WNOSZONE ZMIANY, jeśli będzie Was mało przez to, że główna bohaterka czuję coś do Malika, to niestety BĘDĘ ROZWAŻAŁA ZAKOŃCZENIE BLOGA. :( Póki co NASTĘPNY ROZDZIAŁ DODAM ZA MINIMUM 20 KOMENTARZY. :) Liczę na to, że stali i prawdziwi czytelnicy zostali ze mną. :) Dziękuje Wam za to, a w razie pytań..
Cieszę się że coś się dzieje, a tak Wgl to się jaram bo jestem pierwszym komentatorem hahah ;)
OdpowiedzUsuńja idę czytać gdzie indziej ,nara
OdpowiedzUsuńNara :)
UsuńJest! Ciesze się, że za 20 komentarzy a nie 30. :) i mam nadzieje, że to Zayn do niej przyszedł. :** // imaginy1onedirection.blogspot.com
OdpowiedzUsuńJa coś czuje że przyszła do niej ta Megan czy jak to tam jej jest, poza tym blog świetny :)
OdpowiedzUsuńWiesz co? Po tym rozdziale chyba wolę Zayn'a. Ja nie wiem co napiszesz dalej, nie mam zielonego pojęcia, wiem tylko że chcę to już przeczytać. Rozdział po prostu świetny. Kocham, kocham, kocham. Pisssssszzzzzzz neeeeexxxxxxtaaaa!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się takimi idiotami bo nie lubią Malika i nie będę czytać bloga. Ich sprawa. Ja zawsze będę z Tobą <3 wszystko co robisz jest doskonale :* Nie ma tak zwanego "masła maślanego" i dobrze bo coś musi się dziać :* i Ty to wlasnie robisz :* nie kończ tego bloga bo jest cudowny :* zawsze zostanie jakaś grupa która będzie Cie wspierać abyś nadal pisała i w tej grupie będę również ja :* czekam na następny rozdział jak zwykle zaskakujący <3
OdpowiedzUsuńWygląd podoba mi się. Nie przejmuj się takimi ludźmi, którzy opuścili twój blog bo Vicky poczuła coś do Malika. -.-'. Oni nie są warci by zajmowali choć troche w twojej głowie. Co do rozdziału świetny. Jestem ciekawa jak sytuacja potoczy się dalej. Czekam na next. kc <3
OdpowiedzUsuńŚwietny jak zawsze!
OdpowiedzUsuńSuper <3
OdpowiedzUsuńZjebałaś.
OdpowiedzUsuńJeżeli ci się nie podoba to do widzenia :)
UsuńNigdzie nie znajdziesz tak zajebistego opowiadania <3
UsuńUwielbiam twoje opowiadania ♥ . Mogłabym je czytać na okrągło, gdy trafiłam na twojego bloga postanowiłam czytać od początku i już jestem na bieżąco ;3
OdpowiedzUsuńKocham. <3 Oby w drzwiach stał Zayn
OdpowiedzUsuńCudooooo! <3 Dawaj next <3
OdpowiedzUsuńJeśli mam być szczera to tamten wystrój bloga mi się bardziej podobał ale rozdział ZAJEBISTY !! :* /Paula
OdpowiedzUsuńjaa, ale super! DAWAJ next kochanie! *.*
OdpowiedzUsuńExtra!!!!
OdpowiedzUsuńGeeeeeeeeeeeeeeeeenial <3 Ja jestem całkowicie za Zayn'em. :*
OdpowiedzUsuńJuz 20! Daj następny! <3
OdpowiedzUsuńKoocham !! ;* nie mogę się doczekać nexta <3 Ci którzy kochają bloga to zostaną bez względu czy Vicky będzie z Niallem czy z Zaynem a jak ktoś odejdzie dlatego że ona jest z Zaynem to nie jest wart tego żeby czytać Twoje CUUDOWNE opowiadanie ;) jeśli chodzi o mnie to zostanę do końca ^^ i nie kończ pisać bo opowiadanie Z.A.J.E.B.I.S.T.E kochanie ;*
OdpowiedzUsuńCudowny <3 Kocham Zayna wole Niz Nialla ale obu lubie <333
OdpowiedzUsuńświetny jest :*
OdpowiedzUsuń